Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Znaturalizowany dzik nie czuł się sobą.
Węszył za truflami,
ale w innej części lasu,
tej mniej uczęszczanej.
Miał rogi na głowie,
a myśliwi gonili go dziwnie,
bo w paprociach.
Majaczył przez sen,
bo miał koszmary,
których nie potrafił wyjaśnić.
Pewnej nocy śniła mu się rusałka.
Przyszła, by pomóc mu zdjąć czar.
Musiał tylko przynieść jej wody z zaklętego stawu.
Dzik zbaraniał.
Nie umiał pływać
i nigdy nie będzie umiał.
Pozostało mu życie w znaturalizowanym świecie.
I jedzenie rozmarynu.
Nieco smutne, ale bardziej zabawne. Przy baraniejącym dziku i rozmarynie się zaśmiałam. Może przez domowy pasztet, który chłodzi się w lodówce.
Współczucie dla dzika jednak się pojawiło, po chwili.