Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Mroczny elf dopił piwo z kufla i spojrzał za okno. Pokręcił z niesmakiem głową na widok przykrytego grubą warstwą śniegu miasteczka. Zaklął szpetnie.
Chyba będę musiał zakupić nocleg – stwierdził zimno, czując na sobie zimne spojrzenia jasnych elfów.
Drzwi karczmy uchyliły się. Do środka wpadła grupa wielkich, bojowych świnek morskich. Ignorując ciepło uśmiechniętych gości, rozłożyły się przy płonącym palenisku.
Drow zaniósł się zimnym śmiechem.
– Co, gryzonie? Zmarzłyście mocno?
Ogromny zwierz zapiszczał drwiąco.
– Elfie, w przeciwieństwie do ciebie, jesteśmy tu mile widziane – kwiknęła świnka morska. – Ciebie nie zaprosiłby nikt. Chyba, że do lochów…
Drow wzruszył jedynie ramionami. W ogóle się nie przejął.
Słownictwo jest dla mnie ciut przekombinowane czy też niedopasowane. "Zakupić nocleg" brzmi jak z translatora (wykupić nocleg? wynająć pokój?). "Zimno, czując na sobie zimne spojrzenia"... Tu powtórzenie, poza tym "zimne spojrzenia" też nie brzmi dobrze, może chłodne? A "zimno" do stwierdzania w myśli też mi nie pasuje (bo raczej mówi o tonie głosu).
O, a potem jeszcze jeden zimny śmiech... Nieeee...
"Ignorując ciepło uśmiechniętych gości" -> tok myślenia czytelnika: 1) co świnkom do ciepła gości? 2) aha, ciepło uśmiechniętych... co świnkom do gości? czemu miałyby ich nie ignorować?
To może nie błąd, ale sformułowane niefortunnie.
"– Elfie, w przeciwieństwie do ciebie, jesteśmy tu mile widziane – kwiknęła świnka morska. – Ciebie nie zaprosiłby nikt. Chyba, że do lochów…"
Świnka może i mówi prawdę, ale... jej wypowiedź łączy się z elfią tak samo, jak olej miesza się z wodą. Chyba że to było uprzejme "jak się chcesz nas czepiać, to sam stąd idź". Ale przeca się nie czepiał.
Nie ma tu nic złośliwego (no, co najwyżej uwaga elfa, ale i to niespecjalnie), skąd ten tytuł?