Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Wszystko co ostatnio z siebie wyrzucam jest denne i nie posiadające sensu, ale pomęczcie się może niedługo przybędzie mi weny. Autorka
Podróżowałam co noc, na haju fazy REM, a moje ciemne włosy zamieniały się w jadowite żmije. Całymi nocami broniłam się przed ukąszeniem, moja głowa mogła tego nie przetrzymać.
Moja głowa, właśnie tam tkwił początek i koniec, stworzenie świata, apokalipsa, tam uszkodził się Bóg i odprawiał mszę Diabeł, tam w brudzie grzechu obmywało się skurwysyństwo, i świętość się przeistaczała w pierz anielski.
Dostałam wyrok od Olimpu (na moim Olimpie tkwił Budda o ośmiu dłoniach) wyrok, pokwitowanie i mandat za to, że dalej mam odwagę istnieć. Pisząc wprost, Olim dał mi jasno do zrozumienia żebym wybiegła ze świata żywych, sama siebie opuściła, ubyła sobie z ciała, odcięła sobie głowę-
Odciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodcią
- zabiła się.
„Zabiję się”
Cała głowa była jednym wielkim protestem, onomatopeicznym wrzaskiem. Uparcie nie odstawała od ciała, kopulowała czule z dużą, miała świetne stosunki z sercem.
Odciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodciąćgłowęodcią
- Dzień Dobry Myślicielko bez głowy! Czas na lekarstwa- do pokoju wszedł razem z radosnym głosem pielęgniarz, podszedł do prowizorycznego łóżka z uśmiechem standardowo rozciągniętym na ustach i zastygł w bezruchu.
Na łóżku leżał bowiem tułów bez głowy, na szyi brakło głowy, z szyi wystawał kręgosłup, tryskała bordowa krew na pościel.
- Kochana gdzie znowu schowałaś głowę?- spytał z dobrotliwym uśmiechem.
Głowa wytoczyła się spod łóżka, mimika zastygła w upiornej parodii uśmiechu, włosy zasyczały i opadły na posadzkę miękkim płaszczem. Pielęgniarz roześmiał się radośnie, wcisnął głowę w ręce tułowiu i zawołał:
- Panie Doktorze! Na czwórkę potrzebna igła i nitka, trzeba przyszyć głowę! Znowu- zaśmiał się raz jeszcze dostając przy tym czkawki i wyszedł.
Głowa stygła, usta w uśmiechu, krew spływała powoli po karku.
Hmmm....