Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Myślałaś o spisywaniu swoich doświadczeń? To mogłoby Ci pomóc pozbyć się strachu.
To forum jest inne niż reszta for. Tu administratorzy szybko reagują na wszelaka błazenadę, czy sprawianie przykrości innym. Tak więc to nie cud Cię tu przywiódł lecz intuicja
Bardzo ciekawy to opis.
"co ciekawe, to jedyny czas kiedy ja się w ogóle modle" - być może powinnaś modlić się więcej, również dla siebie. Modlitwa powinna być "naukowa", a nie klepaniem bezmyślnym regułek, jak większość ludzi wierzących to robi.
Aby zrozumieć czym jest modlitwa dobrze jest sięgnąć po tą pozycję książkową: "Terapia modlitwą" Joseph Murphy.
Jeżeli ktoś powraca ciągle do Ciebie, to znaczy, że ta Twoja modlitwa miała małą moc. Bądź spokojna, nic Ci się od dusz nie stanie złego jeżeli im na to nie pozwolisz. Kiedy znowu któraś Cie nawiedzi, zamiast k...a, powiedz: "Witaj! Jak mogę ci pomóc?". To może być zwrot w Twoich kontaktach z duszami. Być może niektóre z nich maja jakąś wiadomość dla Ciebie, jednakże same bez Twojej zgody nie mogą z Tobą rozmawiać.
Warto doprowadzić do jakieś zmiany, bo trwanie w takim stanie jak teraz zapewne bardzo Cię wyczerpuje. Jeszcze do tego nieustanny strach przy kontaktach nie wpływa korzystnie na Twoje serce.
Strach zaniknie sam, lecz nie od razu. Zaakceptuj go najpierw, że pojawia się samoczynnie. Nie walcz wbrew sobie. Zacznij go pokonywać po przez to przywitanie i pytanie. Większego strachu już chyba mieć nie możesz, prawda? Dlatego teraz może już być tylko lepiej. Same dusze z czasem Ci ten strach odbiorą kiedy przełamiesz się i zaczniesz poznawać ich historie, kiedy zaczną odpowiadać na Twoje pytanie.
Koniecznie daj znać jak Ci poszło
Po przejściu wyznania nie mają znaczenia. Nie istnieje żadna religia po drugiej stronie.
Po przejściu wyznania nie mają znaczenia. Nie istnieje żadna religia po drugiej stronie.
Niestety istnieja religie ..pisze o tym Monroe, Moen, i wiele innych...często potwierdzają mi to Pomocnicy .
Wybór religii ma duzy wpływ na to, co bedzie się działo z duszą po tej tzw. 'drugiej stronie' , niezaleznie od tego, czy nadal bedzie przebywać na Ziemi, czy przejdzie dalej , do 'internatu okoloziemskiego ' .
Stąd też istnienie Terytoriów Systemów Przekonań , na poziomach F24-F26, na których przebywaja czesto obok siebie, ale nic o sobie nie wiedząc , dusze wyznające inne religie ....stąd zresztą takie róznice w przekazach z 'nieba' ....
Przeciekawie o jednym z takich obszarów pisze B. Moen w rozdziale "Puste nieba' w ksiazce 'Podróz do Ojca Ciekawosci'
a widział ktoś z Was swojego opiekuna?
Widziałam, mój przybiera ksztalt bardzo jasno swiecącej, białej kuli swiatła
Wpadnij zresztą do galerii na moim bloogu , zapraszam
Inne osoby z Polany tez widziały swoich Opiekunów , z tego, co pisały
Mirku, to dlaczego przychodzą do mnie kiedy ja modlitwe kieruję do Jezusa, Jego Matki...?
Staram sie ' dopasowac' do religii, która wybrała dana dusza.... gdy wybrała chrzescijanizm, opieram się na naukach Jezusa, gdy ateistką, mówię o zasadach etyki, moralnosci, o Nadświadomosci i jej roli w naszym zyciu na Ziemi .....Ale staram sie przy tym wspomniec, ze religie to jedynie sposób , droga, do przekazywania pewnych prawd .....
Gdy dusza jest przeprowadzana do Centrum Przyjęc w F27, otrzymuje tam wybór, co chce robic dalej, i na jakie 'terytoria' ( jakiej religii, czy obszar bez wyznania ) chce sie udac ....
ja w śnie...miałam sen, w którym umarłam...wyszedł po mnie, jest hindusem:)
to był w ogóle niezwykły, realny sen, jak dar...dokładny, realny...
pomijajac że ja ma codziennie sny, które pamietam dokładnie...ale ten był wyjatkowy...
no i ten hindus...
Być moze jest to wskazówka , ze w poprzednim wcieleniu mogłaś urodzic sie gdzie indziej, i wybrac inna religie .....
Po przejściu wyznania nie mają znaczenia. Nie istnieje żadna religia po drugiej stronie.
Niestety istnieja religie ..pisze o tym Monroe, Moen, i wiele innych...często potwierdzają mi to Pomocnicy .
Wybór religii ma duzy wpływ na to, co bedzie się działo z duszą po tej tzw. 'drugiej stronie' , niezaleznie od tego, czy nadal bedzie przebywać na Ziemi, czy przejdzie dalej , do 'internatu okoloziemskiego ' .
Stąd też istnienie Terytoriów Systemów Przekonań , na poziomach F24-F26, na których przebywaja czesto obok siebie, ale nic o sobie nie wiedząc , dusze wyznające inne religie ....stąd zresztą takie róznice w przekazach z 'nieba' ....
Przeciekawie o jednym z takich obszarów pisze B. Moen w rozdziale "Puste nieba' w ksiazce 'Podróz do Ojca Ciekawosci'
Saro ale to jest wytwór naszej wyobraźni. Dużo przekonań zabieramy ze sobą. Tam liczy się miłość i jedność ze Stwórcą. Religia nie istnieje, to nasze przekonania po drugiej stronie tworzą myślokształty, które przypominają ziemskie religie.
Osobie, która za życia nie należała do żadnej religii dużo łatwiej jest zaakceptować nową rzeczywistość taką jaka ona tam jest, niż człowiekowi, który był od religii uzależniony.
Saro ale to jest wytwór naszej wyobraźni. Dużo przekonań zabieramy ze sobą. Tam liczy się miłość i jedność ze Stwórcą. Religia nie istnieje, to nasze przekonania po drugiej stronie tworzą myślokształty, które przypominają ziemskie religie.
Osobie, która za życia nie należała do żadnej religii dużo łatwiej jest zaakceptować nową rzeczywistość taką jaka ona tam jest, niż człowiekowi, który był od religii uzależniony.
Zgadzam sie z Toba, Mirku, co z tego jednak, ze tak uwazamy ?
To, ze religie są jedynie sztucznymi ' narzedziami ' , za pomoca których przekazywane sa na Ziemi pewne prawdy duchowe, jest powszechna wiedza w swiecie duchowym, ale dopiero od pewnego poziomu wibracyjnego ....
Ale aby o tym wiedziec, musimy wczesniej przerobic pewne lekcje duchowe., by na te poziomy wrocic ..
Do tego czasu miliony dusz przebywają na terenach , które odpowiadaja ich wizji 'nieba' .....ich wizji wyznania ...
Dlatego tak wazne jest, abysmy wracali do internatu poprzez Centrum Przyjęc w F27 ..... bo te dusze, które zostana po drodze przyciagniete na tereny , których wiare wyznaja, maja małe szanse, by sie przekonać , ze 'niebo' moze wygladac tez 'inaczej '...
internat...centrum przyjęć F27...
chyba to temat na większe poznanie...
Widzisz, kiedyś to wszystko miało bardziej "odlotowe" nazwy. Niebo, piekło, czyściec, świat astralny, mentalny, mnóstwo innych określeń prosto z sanskrytu, bo to w Indiach najwcześniej poznano te światy.
A dziś są zachodni badacze tematu, którzy, mając sami bardziej naukowe niż ezoteryczne podejście do tematu - nazwali to prościej, po "zachodniemu". Robert Monroe, podróżnik poza ciałem, po prostu światy te ponumerował, stąd F27 - Focus 27 - miejsce, które jest centrum przyjęć tych, którzy odeszli na drugą stronę.
Pracuje tam mnóstwo pomocników, są to czasem ludzie, czasem inne istoty, ale ich celem jest pomoc tym, którzy odeszli w przystosowaniu się do nowych warunków i odnalezienia miejsca w nowym życiu.
Niestety, jeśli ktoś ma dominujące nad nim, sztywne przekonania, albo wzory zachowań, może po śmierci na poziom 27 nie dolecieć.
Ci najbardziej związani z ziemskim życiem po prostu zostają przy Ziemi i "straszą" jako duchy.
Inni, nie wiedząc co mają zrobić i dokąd pójść, błąkają sie na F23
Jeszcze inni, którzy maja silne przekonania religijne, idą, każdy według swojej religii, do jakiegoś z miejsc w jednym ze światów, które Monroe oznaczył numerkami 24, 25 i 26
W światach tych znajdują sie wszystkie możliwe nieba, piekła, czyśćce i krainy wiecznych łowów, jakie tylko wymyślił człowiek.
Dlatego też religia ma znaczenie. Będąc chrześcijaninem, głęboko wierząc w tę religię i jednocześnie będąc grzesznikiem, możesz niestety trafić do klasycznego, chrześcijańskiego piekła ze smołą i diabłami, mocą nie żadnej kary bożej, ale jedynie swoich najgłębszych przekonań.
Przy tych niby niebach i niby piekłach pracuje mnóstwo pomocników, ale nikt nie wyciągnie "grzesznika" z "piekła" wbrew jego woli. Dlatego tak ważne jest nabranie świadomości jeszcze za życia, żeby po śmierci odnaleźć światło i pójść za nim, prosto do f27, a nie błąkać się w f23 albo znaleźć się w jakimś piekle, albo niebie.. które to niebo często też tak naprawdę jest piekłem, bo nie ma w nim miłości, a tylko lęk.
-------------------------------------
Nie da się napisać w paru zdaniach tego, co napisało kilku autorów w kilkunastu książkach, dlatego powtórzę literaturę podstawową za MW:
Start:
R.A.Monroe - Podróże poza ciałem
R.A.Monroe - Dalekie podróże
R.A.Monroe - Najdalsza podróż
następnie:(podbudowa Monroe jest niezbędna aby w pełni zrozumieć Moena)
B. Moen - Podróże w nieznane
B. Moen - Podróż poza wszelkie wątpliwości
B. Moen - Podróż do Życia po Śmierci
B. Moen - Podróż do Ojca Ciekawości
i podręcznik: B. Moen - Świadome podróże w niefizyczne światy
Newton... mam do tego parę zastrzeżeń; dlatego uważam że najpierw Monroe, potem Moen, a na koniec Newton i cała reszta.
Saro ale to jest wytwór naszej wyobraźni. Dużo przekonań zabieramy ze sobą. Tam liczy się miłość i jedność ze Stwórcą. Religia nie istnieje, to nasze przekonania po drugiej stronie tworzą myślokształty, które przypominają ziemskie religie.
Osobie, która za życia nie należała do żadnej religii dużo łatwiej jest zaakceptować nową rzeczywistość taką jaka ona tam jest, niż człowiekowi, który był od religii uzależniony.
Zgadzam sie z Toba, Mirku, co z tego jednak, ze tak uwazamy ?
To, ze religie są jedynie sztucznymi ' narzedziami ' , za pomoca których przekazywane sa na Ziemi pewne prawdy duchowe, jest powszechna wiedza w swiecie duchowym, ale dopiero od pewnego poziomu wibracyjnego ....
Ale aby o tym wiedziec, musimy wczesniej przerobic pewne lekcje duchowe., by na te poziomy wrocic ..
Do tego czasu miliony dusz przebywają na terenach , które odpowiadaja ich wizji 'nieba' .....ich wizji wyznania ...
Dlatego tak wazne jest, abysmy wracali do internatu poprzez Centrum Przyjęc w F27 ..... bo te dusze, które zostana po drodze przyciagniete na tereny , których wiare wyznaja, maja małe szanse, by sie przekonać , ze 'niebo' moze wygladac tez 'inaczej '...
Najtrudniej jest pozbyć się własnych przekonań. Już Friedrich Wilhelm Nietzsche mawiał, że większym wrogiem prawdy od kłamstwa są nasze przekonania. Potrafią one całkowicie zablokować nasz rozwój, zniewolić nas i bardzo ograniczyć. Chrystus o tym również mówił: "Trzeba "umrzeć" aby na nowo się narodzić." "Zaprzeć się samego siebie". To są największe przeszkody do pokonania.
Wiary Ewuś nikt nie jest wstanie nam narzucić. Często religijność i przestrzeganie obrzędów mylona jest z wiarą.
Anthony de Mello mawiał, że Bóg nie potrzebuje religijności, składania mu hołdów, On chce jedynie abyśmy się Miłością darzyli i to w życiu jest najważniejsze, ponieważ ten kto potrafi kochać miłością bezwarunkową jest człowiekiem naprawdę wolnym i żyje w jedności z Bogiem.
internat...centrum przyjęć F27...
chyba to temat na większe poznanie...
Widzisz, kiedyś to wszystko miało bardziej "odlotowe" nazwy. Niebo, piekło, czyściec, świat astralny, mentalny, mnóstwo innych określeń prosto z sanskrytu, bo to w Indiach najwcześniej poznano te światy.
A dziś są zachodni badacze tematu, którzy, mając sami bardziej naukowe niż ezoteryczne podejście do tematu - nazwali to prościej, po "zachodniemu". Robert Monroe, podróżnik poza ciałem, po prostu światy te ponumerował, stąd F27 - Focus 27 - miejsce, które jest centrum przyjęć tych, którzy odeszli na drugą stronę.
Pracuje tam mnóstwo pomocników, są to czasem ludzie, czasem inne istoty, ale ich celem jest pomoc tym, którzy odeszli w przystosowaniu się do nowych warunków i odnalezienia miejsca w nowym życiu.
Niestety, jeśli ktoś ma dominujące nad nim, sztywne przekonania, albo wzory zachowań, może po śmierci na poziom 27 nie dolecieć.
Ci najbardziej związani z ziemskim życiem po prostu zostają przy Ziemi i "straszą" jako duchy.
Inni, nie wiedząc co mają zrobić i dokąd pójść, błąkają sie na F23
Jeszcze inni, którzy maja silne przekonania religijne, idą, każdy według swojej religii, do jakiegoś z miejsc w jednym ze światów, które Monroe oznaczył numerkami 24, 25 i 26
W światach tych znajdują sie wszystkie możliwe nieba, piekła, czyśćce i krainy wiecznych łowów, jakie tylko wymyślił człowiek.
Dlatego też religia ma znaczenie. Będąc chrześcijaninem, głęboko wierząc w tę religię i jednocześnie będąc grzesznikiem, możesz niestety trafić do klasycznego, chrześcijańskiego piekła ze smołą i diabłami, mocą nie żadnej kary bożej, ale jedynie swoich najgłębszych przekonań.
Przy tych niby niebach i niby piekłach pracuje mnóstwo pomocników, ale nikt nie wyciągnie "grzesznika" z "piekła" wbrew jego woli. Dlatego tak ważne jest nabranie świadomości jeszcze za życia, żeby po śmierci odnaleźć światło i pójść za nim, prosto do f27, a nie błąkać się w f23 albo znaleźć się w jakimś piekle, albo niebie.. które to niebo często też tak naprawdę jest piekłem, bo nie ma w nim miłości, a tylko lęk.
-------------------------------------
Nie da się napisać w paru zdaniach tego, co napisało kilku autorów w kilkunastu książkach, dlatego powtórzę literaturę podstawową za MW:
Start:
R.A.Monroe - Podróże poza ciałem
R.A.Monroe - Dalekie podróże
R.A.Monroe - Najdalsza podróż
następnie:(podbudowa Monroe jest niezbędna aby w pełni zrozumieć Moena)
B. Moen - Podróże w nieznane
B. Moen - Podróż poza wszelkie wątpliwości
B. Moen - Podróż do Życia po Śmierci
B. Moen - Podróż do Ojca Ciekawości
i podręcznik: B. Moen - Świadome podróże w niefizyczne światy
Newton... mam do tego parę zastrzeżeń; dlatego uważam że najpierw Monroe, potem Moen, a na koniec Newton i cała reszta.
DOKŁADNIE
dlatego też podałam taką kolejność, Newton na samym końcu, bo to inny rodzaj badań
ewciu ok, rozumiem, to pogadamy może na priv
słuchajcie
dlazcego wy jesteście pod takim urokiem Prątnickiej? pytam tu w szczególności Was...wiecie kogo....
to dla mnie bardzo ważne...znaczy odpowiedź
ja niestety nie jestem pod jej urokiem nie budzi u mnie zaufania, przepraszam Ewuś - wiem że Tobie pomogła kochana, ale nie widzę u niej tego światła, co więcej, Ty sama Ewo masz jego o wiele więcej niż ta Pani )
ale to są moje wewnętrzne odczucia, zawsze mogę się mylić, napisałam to co czuję i jak odbieram tą osobę mentalnie
buziaki
I JESZCZE JEDNO... może nie powinnam o tym pisać...ale nie jestem osobą co nie myśli o innych, oprócz pracy zawodowej, pracuje społecznie 100 lat i nie biorę za to kasy i nawet nie chcę tego porusząć! ba, nawet naukowo jeśli coś robie a dotyczy to osobób poszkodowanych w holokauście, czy też ogólnie wojennie, robię to społecznie.
Spotkałam panią Prądnicką wiele razy w wielu sytuacjach materialnych i mam tutaj swoje zdanie. Szacunek mam do swoich babek i prababkek i które spolecznie pracowały i po nich mam intuicję...i ta intuicja każe mi być jak najdalej od prątnickiej..
I w tym wszystkim jest paradoks. Większość ludzi chodzi do pracy, którą nienawidzi i bierze za to pieniądze, a robiąc to co kocha, chce to robić charytatywnie.
Nauczyłem się pewnej zasady. Kiedy robię coś co kocham, robię to nie oczkując nic w zamian. Jeżeli ktoś chce mi się odwdzięczyć nie odmawiam mu. Zauważyłem, że kiedy odmawiamy przyjęcia wdzięczności, cokolwiek to znaczy, możemy urazić tym tą drugą osobę, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
Nikt Cię nie wyrzuci za odmienne poglądy. Chyba sporo przykrości doświadczyłaś na innych forach.
Moim skromnym zdaniem, prawdziwymi bioenergoterapeutami są ludzie, którzy pomagają tysiącom osób bez skutków ubocznych i nie biorą za to ani złotówki. Uważają to za dar Boży, a siebie za pośredników rozdziału tej uzdrawiającej energii.
Z takich znanych osób to Bruno Groening i Clive Harris.
Moja siostra była u tego drugiego z wadą serca (powiększającą się dziura w sercu) miała wtedy 2 latka, a lekarze nie dawali jej szans na dłuższe życie niż do 5 lat. Po spotkaniu z nim w ciągu roku dziura się zabliźniła i żyje do dzisiaj.
Osoby, które wyuczyły się bioenergoterapii nie są wolne od skutków ubocznych dla pacjenta. A jak robią to jeszcze za pieniądze, to wtedy do końca nie potrafią się oddać temu co robią. Zawsze pieniądz rozprasza.
Zgadzam się z Ewą już niejednokrotnie o tym rozmawialiśmy na Polanie.
Nie mam nic przeciwko temu, aby bioenergoterapeuta za swoje usługi
brał pieniądze. W końcu na dzień dzisiejszy to jest też zawód jako lekarz
z tym, że to jest bioenergoterapeuta.
Każdy z nas ma prawo na tym zarabiać, ale pod pewnymi warunkami,
że nie jesteśmy oszustami i działamy w dobrej wierze.
Nigdy nie miałem złych intencji, aby kogoś oszukiwać w sprawie
nawiązywania kontaktu ze zmarłymi. Jeżeli nie mogłem, albo nie czułem
chęci to zawsze powiadamiałem, że przekładam na inny termin.
Sam chciałbym odbyć kurs bioenergoterapeuty i trochę na tym zarobić
nie chcę kokosów, ale tylko byle by mieć za co żyć.
Wcale nie powiedziałem, że nigdy bym nie robił tego za darmo
oczywiście z wielką przyjemnością także za darmo bym pomagał.
Pozdrawiam i miłego wieczoru
oczywiście że tak, bo człowiek musi mieć za co opłacić rachunki, czy utrzymać siebie i dom, to jest usługa,
ważne tylko aby nie pomagać z dolarami w oczach ))))) tylko i wyłącznie dla kasy, bo wtedy przyczepia się masę syfu
siedzi mi w głowie wywiad z Emilianem Kamińskim, jego teatr odniósł sukces, ale gdyby był typowym kapitalistą, myślał tylko o kasie, tego sukcesu by nie było, każdy się w głowę stukał, że inwestuje w niego,
gdyby myślał o starcie, którą poniesie czy ryzyku nie było by tego sukcesu, aczkolwiek pieniądze są istotne, do życia na ziemi
w momencie gdy tworzymy coś pięknego, robimy coś dobrego dla innych biorąc za to pieniądze, ale z odpowiednim energetycznym zestawieniem - pieniądze przypływają, bo za wszystko w życiu każdy musi zapłacić, w sensie, gdy robię coś złego - poniosę za to cenę, robię coś dobrego - przyciągam dobre zdarzenia dla siebie ....
więc lepiej emanować pozytywną energią, nie dawać się, pomagać w miarę możliwości na drugim miejscu stawiając pieniądze - one przychodzą, szczególnie wtedy, gdy poprosimy górę o pomoc, myśląc, oki, chcę pomagać ludziom, ale Boże, Aniołowie i pomocnicy - ufam Wam, że pomożecie mi, abym miał co jesć i za co opłacić rachunki, aby rodzina była stabilna finansowo,
nie ma w tym nic złego ))
Ciekaw to co napisałaś Ewuniu. Czy jest jakaś technika, która pozwala zrobić sobie samemu taki regres?
Dzięki Ewo za wyjaśnienie. No to muszę jeszcze poczekać
Agatko powiedz w jakiej dziedzinie artystycznej się realizujesz?
jestem aktorką i malarką...czasami robię wywiady...
kocham ludzi!
no prosze jakie same tworcze Dusze tutaj mamy obecne
pozdrawiam
Agato, to świetnie! To jeszcze bardziej mnie przekonuje do tego abyś zaczęła spisywać swoje relacje. Mało tego zacznij malować to co widzisz. Obrazy mogą być tak ciekawe, że nawet ludzie będą chcieli je od Ciebie kupować za swoją oryginalność. Poza tym jak już wcześniej pisałem, może to spowodować wyzbycie się strachu przed kontaktami.
Zgadzam się AO. Mówienie, że oni też poświęcają czas i muszą utrzymać rodziny jest usprawiedliwianiem tego procederu. Tacy ludzie wyrządzają więcej zła niż dobra.
Nie będziesz sprzedawać tych obrazów, ludzie będą je od Ciebie kupować. Jest to zasadnicza różnica. Ty malujesz dla siebie, a innym zaczyna się to podobać, chcą to mieć u siebie w domu. Wtedy pieniądze są produktem ubocznym Twojej twórczości.
Obraz z duchami wcale nie musi straszyć. Może również przypominać, że nasze życie nie kończy się tu na ziemi. Oczywiście możesz upiększać te postaci. Coś w rodzaju tego co mam pod swoim nickiem. O takich obrazach myślałem.
Pisz, pisz. Jestem pierwszą osoba zainteresowaną przeczytaniem tego co spiszesz. Nie wykluczone, że później pomogę Ci to wydać jeżeli będzie to zgodne z Twoja wolą.
Czy gdzieś w necie mógłbym zobaczyć Twoje obrazy? Twoja wszechstronność bardzo mnie zaciekawiła
A brałaś pod uwagę opcję, że pokój w świecie nie może zapanować, ponieważ się nie ujawniasz?
Nobel i pokój na świecie, to "flaki z olejem"
Teraz przydałaby Ci się rola bogatej leniwej arystokratki w jakimś filmie lub spektaklu. Może byś mogla wtedy w pracy odpocząć
Zazwyczaj przychodzą w nocy. Po prostu mnie budzą stojąc nade mną. Kilka razy zdarzyło się by mną potrząsnęły, raczej patrząc na mnie - czyli wzrokiem budzą..
chyba bym umarła ze strachu na miejscu..