Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Na rozruszanie forum najlepsza jest dyskusja na kontrowersyjny temat, sprawdzilo sie to w przypadku piorka wielkrotnie, wiec wrocmy moze na moment do seksu.
A konkretniej do oczekiwan mezczyzn wobec kobiet.
Otoz niedawno zaczely sie dziac w moim srodkowisku dziwne rzeczy. Jak pewnie wszyscy wiedza, brytyjskie nastolatki to nie cnotki i nie ma dla nich zadnego tematu tabu, dyskutowalismy wiec ostatnio o fryzurach i ozdobach. Ale nie na glowie. I, ha, odkrylam i jak mnie to rozbawilo, ze bylam jednyna osoba wsrod calego towarzystwa, ktore osmiela sie pokazywac partnerom, tak, jak mnie natura stworzyla. To znaczy bez golenia, wyrywania strzyzenia i bzdurnych diamencikow ani piercingow. W dodatku wiekszosc chlopcow przyznala, ze naturalny stan rzeczy ich odpycha.
Pytam sie wiec: CO JEST GRANE?
Natknelam sie tez na artykul na stronie wp.pl zatytulowany: POLKI SIE NIE MYJA maja wagry i wasiki, lub cos w podobnym stylu. Smieszne. I przykre.
Czy to wszystko wina stron pornograficznych, gdze wszystko jest pokryte gruba warstwa woodopdpornego (czasami tak grubego, ze z pewnoscia rowniez kuloodpornego) makijazu, napompowane, sztucznie podtrzymywane i wyphotoshopowane?
Zastanawia mnie skad nagle wziela sie taka zamiana, skad nawet 10 letnie dziewczynki wiedza, ze nie moga pokazac sie w szkole z nieogolonymi pachami, bo zostana wysmiane i wytkniete palcami, skoro jeszcze niedawno panie podskakiwaly, nawet w tych najglupawyszch z glupawych filmach pornograficznych i wszystko podrygiwalo i roslo bujnie, tak "jak pan bog sobie wymarzyl".
Tak wiec, panie, co wy na to?
Ile jestecie wstanie poswiecic zeby zadowolic partnera z wielkim ego i glowa w chumrach?
Jeśli chodzi o golenie się, to nogi i pachy są dla mnie rzeczą naturalną, ale bez przesady, żadnych cudów niewidów.
Ostatnio dla przykładu czytałam, że bardzo modne są wzorki kwiatki, serduszka etc. a do tego pofarbowane specjalną farbą.....
Nie wiem jak Wam, ale jak dla mnie nie jest to ...ciekawe???
Jeśli chodzi o golenie się, to nogi i pachy są dla mnie rzeczą naturalną
A dla mnie nie! Jesli tam rosnie, to znaczy, ze tak powinno byc i nie widze powodu, zeby sie z tego powodu krzywic!
Ale przyznam, ze nie jestem az tak hard core i kiedy ide na randke, albo do klubu wtedy siegam po golarke, ale latem, kiedy na spacer do parku w szortach - nie. A po co?
Moja kolezanka wykleila sobie skropiona diamencikami w intymnym miejscu. Hm. Brrr. dnia Wto 20:21, 29 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
A ja powiem tak - nie lubię swoich włosów, gdziekolwiek by nie rosły i tak mam ochotę je ogolić (te na głowie także). Mam wrażenie, że jest w nich mnóstwo zarazków i bakterii, ogólnie to się ich brzydzę^^.No i przeszkadzają mi. Jest to chyba związane z jakąś nerwicą natręctw czy coś.
Z drugiej zaś strony, tak sobie myślę, że faktycznie - jest to coś naturalnego, czego nie powinniśmy się wstydzić, ani brzydzić, tym bardziej teraz, w erze, kiedy modne jest to co naturalne(tzw.ekologiczne) - to ma jakiś związek z tym. To trochę głupie i nienormalne brzydzić się samego siebie., To tak, jakby wyrzec się własnej natury, wynaturzyć się. W końcu może dojść do jakiejś paranoi, że będziemy czyści, sterylni, ale za to tacy delikatni, więc będziemy musieli nosić skafandry albo jakieś delikatne tkaniny xD Tak jak na tych filmach science-fiction o przyszłości, z lat 60., haha ^^
Trochę taka hipokryzja, ale mój wstręt do brudu to chyba inna sprawa...?
Z drugiej zaś strony, tak sobie myślę, że faktycznie - jest to coś naturalnego, czego nie powinniśmy się wstydzić, ani brzydzić, tym bardziej teraz, w erze, kiedy modne jest to co naturalne(tzw.ekologiczne) - to ma jakiś związek z tym. To trochę głupie i nienormalne brzydzić się samego siebie., To tak, jakby wyrzec się własnej natury, wynaturzyć się. W końcu może dojść do jakiejś paranoi, że będziemy czyści, sterylni, ale za to tacy delikatni, więc będziemy musieli nosić skafandry albo jakieś delikatne tkaniny xD Tak jak na tych filmach science-fiction o przyszłości, z lat 60., haha ^^
Natknelam sie ostatnio na audycje radiowa, w ktorej profesorzy z Universytetu, erm, nie pamietam ktorego, ale chyba Columbia, zgromadzili dane, ktore dowodza, ze gdybysmy nie myli tak dokladnie naszego jedzenia i mieli wiecej erm, robaczkow, nie chorowalibysmy na astme!
Kurcze, nie pamietam detali, odnajde te audycja i powiem wiecej za chwile.
Ale ja mam wlasnie na odwrot, takie sliczne blond wloski na calym ciele i naturalne wlosy w miejscach intymnych kojarza mi sie z czystoscia i niewinnoscia!
Golenie pod pachami jest, jak dla mnie, po prostu bardziej higieniczne - zwłaszcza latem, przy wzmożonym poceniu się (włosy, co jest raczej logiczne, ten pot, łój czy cokolwiek tam jeszcze się wytwarza, po prostu bardziej utrzymują i samoistnie wytwarzają). Ot, zwykła wygoda, by pod pachami nie czuć Oceanu Indyjskiego.
Acz, co do nóg - depilacja jest modą stosunkowo nową tak właściwie, narzuconą przez konsumpcyjny tryb życia. Kiedyś nawet z kimś o tym rozmawiałam bodajże. Wyobraźmy sobie: film o Kleopatrze, piękna, cudowna, a potem ciach!, zbliżenie na nogi, których włosia sam Cezar by się nie powstydził! Albo, o, Monroe (choć w sumie to już lata, w których depilacja staje się codziennością). Albo - łydki Królów Polski, a wśród nich Jadwiga, niewiele się różniąca od pozostałych.
Fajny temat do sparodiowania współczesnego ideału piękna.
Ale ja mam wlasnie na odwrot, takie sliczne blond wloski na calym ciele i naturalne wlosy w miejscach intymnych kojarza mi sie z czystoscia i niewinnoscia!
Właśnie sobie coś przypomniałam, ale to nie jest miłe wspomnienie... Myślę, że to właśnie od tego zaczęło się moje obrzydzenie do włosów... W 1klasie gimnazjum chodziliśmy na basen z klasą i taka jedna koleżanka (miała długie czarne włosy, czarne oczy i prawie jedną, czarną brew) zawsze przebierała się tak, że, hm, odsłaniała całe swoje owłosienie. Miała włosy wszędzie albo inaczej - nie miała tak ohydnie dużo włosów na ciele, ale były one bardzo ciemne, z racji na jej karnację i typ urody. Zwyczajnie poczułam wstręt do niej i uznałam ją za brudną, mimo że znałam ją i całkiem fajnie się z nią rozmawiało.
Wiem, może brzmieć to głupio i nawet ostatnio wiele osób mówi mi, że ja to jednak jestem głupia, ale cóż - tak właśnie jest.
Nie wiem, czy glupie, ale odrobine niemile!
Aaa, nie moge znalezc tej audycji, ale szlo to mniej wiecej w ten sposob, ze ten oto robaczek, ktorego mozna zlapac uzywajac nieczystych toalet i ktory w starych dobrych czasach mnozyl sie na ulicach mieszka w naszych jelitach i radosnie je sobie czuje, a przy okazji uwalnia substancje, ktore uspakajaja i znieczulaja czesci naszego mozgu, miedzy innymi wszelkie alergie i astme. Dziwaczne, ale podobno dziala. Chcialabym wytlumaczyc to bardziej naukowo, ale pamietam tylko tyle!
Chcialabym uslyszec opinie chlopaka na temat, gdzie sa ci mezczyzni, kiedy ich potrzeba...
A propos pocenia sie... powiem wam szczerze, ze zapach dezodorantu przeszkadza mi bardziej niz zapach potu... Nie lubie brudnych ludzi, ale wole zniesc lekki nieprzyjemny zapaszek, niz ochydny, ostry odor Tropikalnego Szalu, czy cokolwiek oni tam nie wymysla, czasami wrecz lzawia mi od nich oczy.
Jest tylko jeden dezodorant, ktory mi nie przeszkadza, ktorys tam Nivei, ktory pachnie zwyczajnie i delikatnie jak mydlo. Taki jest okej.
Okej, wlosy wlosami, ale dlaczego faceci wola napuchniete, sztuczne piersi, ktore wygladaja, jakby mialy zaraz peknac i owiednac jak balonik od pieknych, naturalnych kraglosci, NIGDY tego nie zrozumiem. Nigdy.
Jak słyszę i widzę nie wszyscy, Koma.
A wracając częściowo do włosów, to nie czuję się komfortowo mając nogi na łydkach, pachy owłosione mnie brzydzą, ale za to mój chłopach mówi, że to wszystko to przecież normalna sprawa. I marudzi, kiedy "męczę" nogi itd. I wiem, że jemu to nie przeszkadza, ale mnie aż boli kiedy nie mogę nic z tym zrobić.
Aczkolwiek nie lubię zbytniej przesady i sztuczności, diamenciki, specjalne farby, powiększanie biustu, poprawa nosa, uszu, nawet robienie paznokci to dla mnie niesamowity wyczyn. Mam zwyczajne, łamliwe, koślawe trochę paznokcie, ale takie już mam i nic tego nie zmieni, więc sama sobie nic tam nie nakleję.
A tak co do pisania jeszcze, bo to w końcu forum ma coś wspólnego z pisaniem, zawsze mnie zastanawia, że w książkach nie robią kupy, nie golą nóg, pach, zawsze są idealni piękni, no jeśli już to sikają.
A tak co do pisania jeszcze, bo to w końcu forum ma coś wspólnego z pisaniem, zawsze mnie zastanawia, że w książkach nie robią kupy, nie golą nóg, pach, zawsze są idealni piękni, no jeśli już to sikają.
Ha, w tych ktore ja czytam robia, seks analny tez kiedys czytalam i nie, to nie byla ksiazka stricte pornograficzna, na pewno zaraz przypomne sobie tytul, czytalam te ksiazke zanim wogole zaczelam uprawiac seks i pamietam, ze bylam w szoku przez pare dni. To byl bardzo... brudny opis, ekhm, ekhm, seks analnby jest kul, a to co tam sie dzialo przkraczalo ludzkie wyobrazenie.
Ja tam lubie opisywac wszystko co ochydne i moje postacie tez sie nigdy nie powstrzymuja.
Wiekszosc chlopakow, ktorych znam woli sztuczne piersi. Tych za naturalnym pieknem jest troche, ale ledwo dla mnie starcza! W ostatnich tygodniach cierpie na braki....
Koma nie łam się, moda na eko i to co kiedyś było w modzie, wiec i na naturalne dziewczyny wróci
Jest tylko jeden dezodorant, ktory mi nie przeszkadza, ktorys tam Nivei, ktory pachnie zwyczajnie i delikatnie jak mydlo. Taki jest okej.
Chyba używasz tego, co ja :p
Faceci uparcie powtarzają: "Lubię wszystko, co naturalne", ale jak przyjdzie co do czego, to prawie się nie posikają jak przejdzie solara ze sztucznym biustem ;) Oczywiście nie każdy, ale wielu (moich znajomych przynajmniej).
Co do golenia natomiast, uważam, że pachy i łydki to absolutna podstawa (u kobiet)! Nie wyobrażam sobie spotkać we współczesnym świecie kobietę (nie mówię o dziewczynkach), która miałaby owłosienie godne mężczyzny. (Kiedyś siedziałam obok pani w kościele, która nie ogoliła nóg, a była w spódnicy. Naprawdę, nie uważam, aby było to choc trochę estetyczne. Jeszcze ok, gdy to ktoś ma delikatną urodę i jasne włoski).
Cóż. Ja tam bym kompletnie z niczego nie zrezygnowała dla samca ani nic ze względu na niego nie przedsięwzięła. Niech się trzymają z dala, jak nie chcą kastracji ołówkiem albo długopisem. A jak spróbują naciskać na mój styl życia, to już są martwi.
Aczkolwiek o względną estetykę zadbać muszę. Kopytami zwykle zajmować się nie trzeba, bo jako naturalna blondynka mogę wyjść nawet w spódnicy i nikt tej sierści nie zauważy, bo za jasna. I tak w spódnicach nie chodzę, a jeśli nawet, to zawsze mam pod spodem spodnie. Oszczędność czasu na depilacji.
Z drugiej strony ręce wolę mieć wydepilowane, bo tatuaż ładniej wygląda na gładkiej skórze. I ogólnie ładniej taka wygląda, tym bardziej, że na rękach to sierść to jakościowo godna niedźwiedzia polarnego. Nie będziemy zawstydzać biednych samców, że mają w porównaniu ze mną tak marne owłosienie, to takie niehumanitarne.
Reszta to sprawa higieny, a po podróży autobusem w upalny dzień mam ochotę wybudować świątynię dezodorantom tego świata. Byle w miarę neutralnym, naprawdę taka Nivea nie jest zła.
Ale jakkolwiek nie katuję się wyrywaniem zbędnej sierści, to tylko dlatego, że chcę widzieć w lustrze stworzenie estetyczne. A nie wulgarnie atrakcyjne, fu. Dlatego nic mnie nie obchodzi, co samiec jakikolwiek czy samica sobie pomyśli, pomijając, że nie będzie mieć nawet szansy pomyśleć.
Zaś ideał baby całej z silikonu tylko działa na moją korzyść. Kontrast chroni przed samcami takie szerokoramienne deski jak ja.
Pierwsze slysze, o depilowanych ramionach!
Nie wiem czemu, ale przechodzi mnie dreszczyc kiedy uzywasz takiej "zwierzecej" terminologi, chociaz nie mam zielonego pojecia czemu.
A ja wciaz nie rozumiem, co w tym NIEestetycznego. To tylko biedne, male, chude niewinne wloski?
Haha, a skoro juz o ustepstwach mowa, przypomniala mi sie przykra historia z mojego zycia (przykra, ale dosc zabawna rownoczesnie), mialam chlopaka, byl cudowny, glupi, ale wielki i przystojny, taki typowy samiec, co bardzo mi wtedy odpowiadalo - nie widzielismy sie za czesto, bo wolal grac w rugby, pic beze mnie i podrywac inne dziewczyny, ale milo bylo sie pokazac z kims rownie.. dorodnym na imprezach. Bardzo wygodny uklad. (Bylo to w czasach, kiedy skubalam brwi, poki prawie nic z nich nie zostalo, nosilam pomranczowy podklad, makijaz ala panda i wazylam nie wiecej niz 50 kilo). I pewnej pieknej nocy... rzucil mnie. BO NIE CHCIALAM WZIASC GO DO UST.
Urgh. Seks oralny. Co za nuda. Definitywnie nie dla mnie, za duzo to wymaga cwiczenia i skupienia, zwlaszcza z moimi wampirzymi klami, urgh, urgh, urgh.
Tak. Bardzo dobry przyklad samca.
Wychodzę z prostego założenia, że człowiek to zwierzę totalnie brzydkie. Ani to proporcjonalne, ani sprawne, ani prawdziwego futra (psu czy kotu w futrze bardzo ładnie i takim futrem bym nie pogardziła, chociaż z pewnością nie wspomagałoby kontaktów społecznych), tylko jakieś takie nie wiadomo co, ani posągowo gładkie to-to nie jest. Niestety, prawdziwego futra maści wilczastej nie mam co wyczekiwać, podobnież jak ogona, chyba że cyborgiem zostanę i mi sztuczny ogon doczepią (czemu nie), więc wolę drugi wariant - dlatego, że bardziej przypomina kamienną figurę, a nie panią z pornosa. Poza tym tatuaż ładnie się musi prezentować, a bez depilacji ledwo widać, co to za wzór. Zresztą z tego co widzę, wcale nie jest takie rzadkie depilowanie ramion - znam kilka dziewczyn, które po prostu nie lubią mieć sierści. W większości to raczej nie jest ich dążenie do pornoideału.
Ale to wszystko dla samej siebie. Moim chyba największym marzeniem byłoby, by ludzie postrzegali mnie jak obraz z jakimś ładnym widoczkiem - ładne, ale nikt nie potraktuje malunku krajobrazu jak potencjalnego obiektu uczuć romantycznych czy zapędów seksualnych.
Czyli w sumie w pewnym sensie siedzę w tym sztucznym kształtowaniu urody ze względów seksualnych, tylko że lezę uparcie w drugą stronę, zbierając na takie rzeczy jak zmniejszanie biustu czy uparcie próbując zrzucić wszelkie krągłości, a makijażem zatuszować żeńskie rysy i podkreślić to, co na mojej gębie raczej męskie jest.
Czyli w sumie w pewnym sensie siedzę w tym sztucznym kształtowaniu urody ze względów seksualnych, tylko że lezę uparcie w drugą stronę, zbierając na takie rzeczy jak zmniejszanie biustu czy uparcie próbując zrzucić wszelkie krągłości, a makijażem zatuszować żeńskie rysy i podkreślić to, co na mojej gębie raczej męskie jest.
Czyli tak bardzo przypadkiem robisz wszystko co promuje ostatnio Vogue.
Zmartwilas mnie bardzo, ze golenie ramion sie rozszerza, jesli opanuje swiat bede odstawac jeszcze bardziej, nie podoba mi sie to ani troche.
A koty moze i sa ladne i futrzaste, ale ludzie maja najladniejsze pupy w calym zwierzecym krolestwie, mm.
Chciałabym mieć delikatne, dziewczęce włoski na nogach, marzenie, ale nie mam toteż się ich pozbywam, bo nie lubię ciemnych włosów.
Ale co do ramion to kij z tym, tyle dziewczyn ma zarośnięte ręce, że moje takie tragiczne nie są...
Tak! - golenie ramion to już za dużo jak dla mnie, zbyt wiele wysiłku i zbyt często wystawiane na pokaz...
Tylko po co golić kopyta, jak i tak się ich nie pokazuje? To jest niepojęte dla mnie - dziewoja jedna z drugą łazi tylko w spodniach, a nóżki zawsze wydepilowane. Jednak lepiej trochę ręce wydepilować, niż paradować z sierścią godną wilkołaka nawet na dłoniach. To nie jest estetyczne, czy to u samca czy u samicy. A i tak mniej problemu niż z wydepilowaniem kopyt, które dłuższe są i większą powierzchnię skóry mają.
Vogue mnie nie interesuje, cokolwiek by Vogue nie promowało w kwestii androgynicznego i aseksualnego wyglądu, i tak będę zawsze krok do przodu, hje hje.
I mnie osobiście ludzkie tyłki odstręczają. Poduszki z sadła, fu. I nawet ogona to-to nie ma. Gdyby ludzie mieli ładne kudłate ogony to może, ale niestety nie mają. Chyba muszę dać przykład i przeszczepić sobie ogon.
Vogue mnie nie interesuje, cokolwiek by Vogue nie promowało w kwestii androgynicznego i aseksualnego wyglądu, i tak będę zawsze krok do przodu, hje hje.
I mnie osobiście ludzkie tyłki odstręczają. Poduszki z sadła, fu. I nawet ogona to-to nie ma. Gdyby ludzie mieli ładne kudłate ogony to może, ale niestety nie mają. Chyba muszę dać przykład i przeszczepić sobie ogon.
Pokrzywo, masz moze kota? Bo wiesz, kocia toksoplazmoza to takie sprytne zyjatko, ktore jesli dostanie sie do organizmu szczura, albo czlowieka zmienia chemie ich mozgu i sprawia, ze kotki nagle wydaja sie seksi.
Taka ciekawostka.
Jest tez wyrazna korelacja miedzy toksoplazmoza a schizofrenia, jeszcze nic nie jest dowiedzione, ale lepiej miej sie na bacznosci.
Pare miesiecy temu sie poddalam, zaczelam zrec czekolade i jadac w resturacjach i przytylam prawie dziesiec kilo od moich ostatnich postow w temacie "anoreksja" i moj tylek jest teraz takie piekny i pelny, ze nie moge przestac sie przegladac w oknach sklepow, kiedy ide ulica. A pupa mojego obecnego partner, to wogle jest mmmm, nadaje sie, zeby jak umiescic na wielkim cokole na srodku miasta! Ale wole zachowac ja tylko dla siebie.
Wielka szkoda ze partner sam w sobie jest nudny jak flaki z olejem.
Pupy to zdecydowanie moje ulubione czesci ciala, pupy (owlosione i nie) i ramiona, po co tam ogon, umiemy utrzymac balans bez niego i nigdzie nie mozna go wlozyc, ani nic w niego wsadzic, ogon jest nam zupelnie zbedny.
Ni, ni mam kota, odwiedzam jednego, ale pogląd, iż zwierzaki są ładniejsze, wyznaję od zawsze. Wilcze ogony są w sumie naj, koty są za mięciutkie, zarówno w ogólnych liniach, jak i w dotyku. Poza tym ładne =/= seksi. Ładne dla mnie absolutnie wyklucza seksowność. No tego się w żaden sposób nie da połączyć przecie. Albo coś ładne i miło popatrzeć, albo obrzydliwie, wulgarnie seksowne i wywołuje wstręt, więc nie sugerować mi tu proszę zoofilii : P
Tak czy inaczej chyba odlazłyśmy od tematu. Temat o seksie, a nie o wątpliwej atrakcyjności kocich tyłków xD
Albo coś ładne i miło popatrzeć, albo obrzydliwie, wulgarnie seksowne i wywołuje wstręt
dlacze od razu cos ma byc wulgarnie seksowne,
nie sądze, zeby nie dalo sie tego polaczyc; kazdy ma kilka wcielen, niaczej pojdziesz ubrana do pracy, na impreze, do szkoly, sklepu, na silownie, etc.
raz mozna byc ladna dziewczyna, innym razem seksowna i ladna za razem, czasami mozna wygladac okropnie
Albo coś ładne i miło popatrzeć, albo obrzydliwie, wulgarnie seksowne i wywołuje wstręt, więc nie sugerować mi tu proszę zoofilii : P
Zartujesz, w jakim wymiarze ty zyjesz? Wulgrane i seksowne, nie idzie ze soba w parze.
Po prostu. Ładne się nie łączy z seksownym, jeśli widzę, że coś ma być seksowne i przyciągać taki a nie inny rodzaj spojrzeń, to wydaje mi się wulgarne. Zresztą niebezpodstawnie, bo jeśli nawet ja dostrzegam, że coś ma być seksowne, to musi naprawdę tym ociekać, bo zwykle nie widzę tego i po prostu nie istnieje ta sfera. (Przez to nieraz kłócę się z koleżankami, bo ja się ładnie ubiorę, a one mnie znieważają, że seksi wyglądam, noo... nigdy nie umiem załapać, dlaczego mimo braku dekoltu, nieobcisłych ubrań i zasłoniętej skóry i tak mnie znieważają.)
Nawet jeśli coś atrakcyjnego uznam za ładne, to tylko dlatego, że jest ładne. Ta sfera nie istnieje, a jak zaistnieje, to musi naprawdę walić po oczach, że to widzę.
Po prostu. Ładne się nie łączy z seksownym, jeśli widzę, że coś ma być seksowne i przyciągać taki a nie inny rodzaj spojrzeń, to wydaje mi się wulgarne. Zresztą niebezpodstawnie, bo jeśli nawet ja dostrzegam, że coś ma być seksowne, to musi naprawdę tym ociekać, bo zwykle nie widzę tego i po prostu nie istnieje ta sfera. (Przez to nieraz kłócę się z koleżankami, bo ja się ładnie ubiorę, a one mnie znieważają, że seksi wyglądam, noo... nigdy nie umiem załapać, dlaczego mimo braku dekoltu, nieobcisłych ubrań i zasłoniętej skóry i tak mnie znieważają.)
Nawet jeśli coś atrakcyjnego uznam za ładne, to tylko dlatego, że jest ładne. Ta sfera nie istnieje, a jak zaistnieje, to musi naprawdę walić po oczach, że to widzę.
Naprawde nie mam zielonego pojecia, o czym mowisz, czytam i nic do mnie nie dociera, ale rzeczywiscie, ciekawy temat do klotni z kolezankami, biednas.
Ja jestem stworzeniem dotykowym, wszystkiego musze dotknac, pomacac, polizac, obwochac i zasmakowac, w lozku i poza lozkiem i zycia bez seksu, czestego seksu, nie potrafie sobie wyobrazic i chlopak/dziewczyna wcale nie musi niczym "ociekac" zeby przyciagnac moje oko. [/code
Zgadzam się z Komą, co do tego, że wcale coś nie musi "ociekać", żeby przyciągać uwagę,
a ja osobiście lubię wyglądać czasami seksownie- miło jest przyciągać uwagę i wcale NIE trzeba być prawie nago, czasami bardziej zasłonięte wygląda zdecydowanie bardziej ...hm..zachęcająco? nie wiem jak to ująć
Res, właśnie zniszczyłaś moje życie. To znaczy, że jak jestem zakryta prawie jak muzułmanka, to jakiś kretyn może to uznać za pociągające...? Dżiz, pozostaje tylko ubrać się w lniany wór.
Ja tego nie widzę - albo dostrzegam seksualność i jest to obrzydliwe, albo jej nie dostrzegam i jest estetyczne. Po prostu nie dostrzegam. Bo i po co mam dostrzegać i zwracać uwagę - ani to do mnie skierowane, ani mnie nie interesuje.
Tym bardziej, że sam seks jest czymś ponad wszelką znośność upadlającym - przynajmniej dla mnie jest to absolutnie nieakceptowalne, prymitywne i poniżające - i niezwykle niehigienicznym. I przereklamowanym, jakby to bór wie co było, normalnie jak Meyerowski Zmierzch.
Może po prostu mylisz seksualność z wulgarnością.
To raczej chyba uprzedzenie do seksualności. Aseksualność połączona ze zdegustowaniem? I nie sądzę, by cokolwiek z naszych wypowiedzi zdołało Pokrzywę przekonać do zmiany zakorzenionych weń skojarzeń i przekonań.
Też myślę, że to poważniejsza sprawa niż temat do pogaduszek na forum. Ale jeśli Pokrzywie takie podejście nie przeszkadza, to czemu ma przeszkadzać nam?
Nie mówię, że mi przeszkadza, tylko nie jest dla mnie całkiem zrozumiałe. Myślę tylko, że Pokrzywa ubiera się seksownie nie zdając sobie z tego sprawy i działa wbrew swym przekonaniom czy jak to zwać.
Ciekawe jest tylko zainteresowanie urodą zwierząt...
Nadal nie pojmuję waszego upartego łączenia urody z seksualnością. Jak komuś się ładny widoczek podoba, to jakoś tego z seksem inni nie łączą. Powiedz to samo o zwierzętach i zoofilię przypisują, dżiz. A jak lubię spacery po lesie, to pewnie dendrofilia. (A potem się dziwią, że ograniczam kontakt z ludźmi tak dalece, jak to tylko możliwe...)
I proszę mnie tu nie znieważać, że się seksownie ubieram. Dokładam wszelkich starań i konsultuję z zaufaną częścią populacji seksualnej, by zawsze wyglądać neutralnie. Żadnych przylegających, żadnych odsłaniających ubrań, same luźne i możliwie tuszujące samicze cechy sylwetki. To niby ma być seksowne?
I niby jak mam działać wbrew moim przekonaniom? Napada mnie pomroczność jasna i czynię nagły striptiz? A może trzymam w łóżku samca i nic o tym nie wiem?
Akurat trzymać ludzi na dystans umiem, więc zachowań wyzywających ni zachęcających mi nie wmówicie. Nie uświadczyłam niezdrowego zainteresowania ze strony innych, nie musiałam nikogo spławiać, więc z tego wnioskuję, iż zachowuję się adekwatnie do przekonań.
Edycja: *zerka w dół.* Pff. Jasne. A i tak by się w jakiś dekolt gapił, zamiast rozkminiać, czy pod jakąś tam za dużą bluzą jest jakiś biust, czy go nie ma. Bujać to my, ale nie nas. Samce gapią się na odsłonięte, a nie zasłonięte cyce. Im bardziej odsłonięte, tym bardziej się gapią.
"[...]żadnych odsłaniających ubrań, same luźne i możliwie tuszujące samicze cechy sylwetki. "
Wybaczcie, że nie należyty cytat forumowy, ale quick message używam, a nie pamiętam html.
Mój chłopak twierdził zawsze, że jeśli dziewczyna zakrywa coś, to trochę prowokuję chłopaka, żeby to sobie wyobraził... a to już seksowne.
Podzielam zdanie Sunrise, czy też jej chłopaka
I dlatego jak jeden mąż gapią się w dekolty i ślinią na widok strptizerek? No nie rozśmieszajta mnie, że im w te głupoty wierzycie. Gadać to sobie mogą, ale wierzenie "swojemu chłopakowi" w tej kwestii to tylko popis zdumiewającej naiwności. Gdyby działało to tak, jak głosicie, na egzaminy nie zakładałyby panny dekoltów i nie owocowałoby to dobrymi wynikami, a dziewoje by dostawały wyższe oceny za przyłażenie zakryte jak muzułmanki. A ja nie mogłabym się opędzić od samców.
Faceci lubią patrzeć, ale fantazjowanie to co innego. Podchodzą do tych dziewczyn, u których wiedzą jak to wygląda, są tego pewni, ale czy nie fantazjują o Tobie to inna sprawa.
Odnośnie egzaminów, to nie wygłaszałabym jednoznacznej opinii. Tego typu stwierdzenia okropnie mnie drażnią, może i popatrzą sobie, ale wszystko zależy od osoby, jest sprawą indywidualną.
A "naiwność" to moim zdaniem zaufanie, które w związku jest podstawą.
I dlatego jak jeden mąż gapią się w dekolty i ślinią na widok strptizerek? No nie rozśmieszajta mnie, że im w te głupoty wierzycie. Gadać to sobie mogą, ale wierzenie "swojemu chłopakowi" w tej kwestii to tylko popis zdumiewającej naiwności. Gdyby działało to tak, jak głosicie, na egzaminy nie zakładałyby panny dekoltów i nie owocowałoby to dobrymi wynikami, a dziewoje by dostawały wyższe oceny za przyłażenie zakryte jak muzułmanki. A ja nie mogłabym się opędzić od samców.
Nikt nigdy jeszcze naiwną mnie nie nazwał, więc pozwolę sobie nie zgodzić się z postawioną przez Ciebie tezą. Uogólnienie, że ślinienie się na striptizerki i dekolty jest jedynym wyrażaniem swej aprobaty na temat wyglądu kobiety i zaprzeczenie tego, że ukrycie czegoś daje pole do wyobraźni jest nie na miejscu. Nie możesz wrzucić wszystkich mężczyzn do jednego worka, bo mimo iż posiadają podobne cechy fizyczne, różnią się psychiką. Jak ich już tam wrzucisz, to uważaj, może być konflikt pomiędzy premierem Tuskiem a prezesem Kaczyńskim. I tak samo jak poglądy polityczne, tudzież upodobania mężczyzn mogą się różnić. To czy wierzę mojemu chłopakowi, czy nie - nie determinuje moich poglądów. Sama, gdy ubiorę się w coś luźnego, z jakiegoś lejącego się materiału, co da się zakryć - zakryję, ale stukając obcasami, gdy idę... wtedy czuję się seksowna. I to, czy tak czujesz, czy nie w dużej mierze składa się na pogląd faceta na ten temat. On może uznać, że seksowna jest nieśmiałość, rumieniec, wstydliwe spuszczenie wzroku. Generalizacja nie jest metodą poznania. Szufladkując nie dowiesz się niczego o płci przeciwnej, chyba że na zasadzie zaprzeczania wcześniejszym poglądom. Wnioskuję jednak, iż nie chcesz wiedzieć, o czym oni myślą, więc na pewno zaprzeczysz. A wyższe oceny na egzaminach dziewcząt ubranych wulgarnie (w tym kontekście to nie jest seksowne) nie zawsze premiowane są wyższymi ocenami. Wbrew pozorom profesorowie też niekoniecznie muszą lubić mało inteligentne, za to bardzo ładne dziewczyny. Stereotypy są krzywdzące, nie zawsze można siebie, czy kogoś pod nie podpiąć. A co do striptizerek - ślinią się na nie, bo od tegoż te striptizerki są. Takie właśnie reakcje mają wywoływać. Co oczywiście nie znaczy, że co innego podobnej reakcji nie może wywołać.
Podejrzewam, że i tak się nie zgodzisz, ponieważ z tego co widzę dla Ciebie wszystko jest tylko czarne albo białe, szarości wykluczyłaś z palety barw. A tak, jak nie ma dwóch identycznych kodów DNA - nie ma dwóch identycznych osobowości, które mogłabyś zmieszać z błotem. A poza tym - nie tylko wygląd się liczy, nie będę na ten temat się już rozwodzić, bo wiem, że za chwilę temu zaprzeczysz, ale jednak to prawda. Więc może dlatego nie musisz się opędzać od samców...?
Zgadzam się z Tobą Sun.
Kobieta czy facet. Jedno i drugie patrzy na wygląd. To jest pierwsze, na co zwraca się uwagę. Ale wygląd to nie wszystko. Ja jako facet, nie mógłbym chodzić z plastik blondyną... Ubliżałoby mi to. Dziewczyna powinna mieć trochę oleju w głowie, inteligencję, kulturę, obycie. Powinna być kobietą, damą, nie kurtyzaną.
Ja jako facet, nie mógłbym chodzić z plastik blondyną... Ubliżałoby mi to. Dziewczyna powinna mieć trochę oleju w głowie, inteligencję, kulturę, obycie. Powinna być kobietą, damą, nie kurtyzaną.
Cieszę się, że w końcu zabrał głos facet, a słowa sa jak najbardziej na miejscu.
Fakt, czasami faceci komentują urodę, ale czy kobiety nie robią tego samego?
Czasami nawet gorsze, zwykle jak się dziewczyna ładnie ubierze, to najpierw stado bab zwróci na to uwagę i wtedy może facet raczy to zarejestrować.
Czarne i białe jest wyraźne, ale gdzieś te barwy się stykają i musi dojśc do ich zmieszania...
Nie żeby mnie tok myślenia faceta czy kobiety interesował. Ani jednych, ani drugich nie pojmuję, ale przynajmniej faceci są bardziej przewidywalni i ogólnie zachowują się nieco logiczniej. Sposobu działania kobiet i ich życia emocjonalnego nie jestem w stanie zrozumieć. Ani nie chcę. Żadne płci przeciwne mnie nie interesują. Sam fakt dzielenia na dwie płci jest rażącym przykładem owego bezpodstawnego rozgraniczania na czarne i białe, które mi tak zarzucacie. Tym bardziej, że w tym temacie chodzi o zachowania seksualne, a nie całokształt charakteru.
Są pewne kanony urody i seksowności - o nie mi chodziło. Wiadomo, że zawsze znajdzie się zboczeniec, którego będzie kręcić pasztet-słonica, która na dodatek ubiera się tak, że swoją szpetotę tylko podkreśla. I wiadomo, że drechola panna w glanach kręcić nie będzie (w sumie znamy taki przypadek, ale raczej potwierdzający regułę) i na odwrót. Więc proszę mi tu nie truć, że charakter, gust, bla bla, bo to nie ma nic do rzeczy. Tym bardziej, że godowe zachowania ludzi są tylko pozornie różne a tak naprawdę składają się z tych samych do znudzenia powtarzanych motywów. Może po prostu z perspektywy uczestnika wydają się takie niepowtarzalne i podniosłe.
Motyw egzaminu to motyw egzaminu - wykładowców, zwłaszcza tych, co nie prowadzą żadnych zajęć, nie interesuje inteligencja studentów, bo najczęściej nie pamiętają ani ich twarzy, ani nazwisk. Chodzi o to, by odwrócić uwagę od ewentualnych błędów przez pewne wyeksponowanie dekoltu z zachowaniem zasady zakrywania reszty organizmu.
W tym wypadku wygląd się liczy. W sytuacjach związanych z parowaniem się liczą się feromony. Znacząca jest też kwestia nastawienia - osoba zupełnie odrzucająca możliwość parowania się rzadko pada ofiarą niewłaściwych zakusów, bo przeważnie potrafi odeprzeć wszelkie ataki. Potwierdzone przez drugiego takiego niechętnego osobnika. Niechętne nastawienie, reagowanie lodową ścianą na wszelkie aluzje, bądź po prostu racjonalne zbijanie zaczepek całkiem nieźle kopie tyłki feromonom i wszelkie próby ustępują czystemu kumpelstwu.
Zresztą nie pojmuję waszego sposobu rozumowania - najpierw zarzucacie mi, że nie dostrzegam różnicy między seksownością a wulgarnością, a potem same ją ignorujecie, twierdząc, iż dekolt to rzecz wulgarna. To niekonsekwencja.
Podobnie jak porównywanie ubrań "lejących się" (swoją drogą, nie pojmuję, po co z tym wydziwiać, bawełna czy dżins daje chociaż odczuć, że ma się coś na sobie) do tuszujących. Stoją z sprzeczności - cienki materiał ma się odpowiednio układać i podkreślać, a nie ukrywać. Więc porównywanie atrakcyjności tych dwóch typów ubrań nie ma sensu.
O kwestii zaufania lepiej w ogóle nie będę wspominać - dla mnie to absurd... wierzyć, że ktoś coś albo niecoś, bo takie mamy pobożne życzenia. Nierozsądne.
Nie będę wdawać się w polemikę polegającą na wytykaniu poszczególnych zdań, a ignorowaniu całokształtu. ^^
Chciałam tylko dodać jeszcze, że jakkolwiek kuso bym się ubrała, a obudzę się z bólem głowy rano - nigdy nie poczuję się seksowna. I żaden mężczyzna też tak nie pomyśli, jeśli tylko zobaczy moją zbolałą, bądź też wściekłą minę.
To od nas zależy, nie od nich, według mnie. ^^
A przejrzałam wcześniejsze posty, nie wiem, czy ktoś takową kwestię poruszył, ale skoro było o depilacji... Kobiety traktują to niejako jako podstawową czynność. Mężczyźni na odwrót. A przeszkadzaliby Wam mężczyźni usuwający owłosienie, wszelakie?
A przeszkadzaliby Wam mężczyźni usuwający owłosienie, wszelakie?
Mi tak, a przynajmniej mój facet. Wydepilowany facet,...to nie facet. I niech mi nikt nie wmawia, że granice między kobietami i mężczyznami się zacierają do tego stopnia. Przesada, jak dla mnie.
Dlaczego miałby przeszkadzać? I bardziej to higieniczne, i bardziej estetyczne. I dowodzi odporności na ból.
Pokrzywo, po pierwsze chciałam wyrazić ubolewanie, że niby to wdajesz się w dyskusję, a zaraz twierdzisz, że psychiki kobiet ani nie rozumiesz, ani - uwaga - rozumieć nie chcesz. Jak więc ktokolwiek z nas może prowadzić z Tobą dyskusję, skoro na każdy argument reagujesz "nie interesuje mnie to"? Jak mamy cokolwiek przekazać, kiedy to ignorujesz?
Z niektórych Twoich wypowiedzi wnoszę, że problem (w sensie zagadnienia) leży gdzieś głębiej w Twojej psychice, dlatego nie chcę dyskutować o tym na forum. Powiem tylko, że strasznie generalizujesz i wsadzasz wszystkich do jednego worka. Nie będę mówić co się kryje w męskich głowach, bo brakuje mi na ten temat informacji, ale zaręczam w imieniu zarówno swoim jak i moich wykładowców, że absolutnie nie zawsze założenie dekoltu owocuje lepszą oceną w indeksie. Gdyby ocenianie zależało od wyglądu ocenianego, to już dawno powinnam się pożegnać ze studiami, bo na uczelnie nigdy nie ubieram się wyzywająco, w jakikolwiek sposób. A wykładowcy zawsze swoje zdanie wyjaśniają wyjątkowo profesjonalnie. Pewność siebie owszem, pomaga w zrobieniu dobrego wrażenia, ale wygląd? Nie zauważyłam. Musiałaś źle trafić z mężczyznami. Moje doświadczenia są zupełnie inne, a jak widzę, że ktoś zachowuje się według opisanego przez Ciebie schematu, to się z nim nie zadaje i problemu nie ma, doświadczenia mam zupełnie w porządku.
A w kwestii owłosienia, żeby pozostać w temacie, to myślę, że zależy od konkretnego przypadku. Niektórzy pewnie wyglądaliby dość dziwnie, innym mógłby taki zabieg pomóc.
Ogólnie wydaje mi się, że to sprawa indywidualnych preferencji i powinna być przedyskutowana w gronie samych zainteresowanych, żeby wszyscy byli zadowoleni.
Ach, a więc jeśli mężczyzna będzie nieowłosiony, to będzie też bardziej estetyczny, więc nie musi przypominać zwierzęcia, żeby w jakiś sposób Ci się podobać... ^^
Zgodzę się z Iyou, ta dyskusja nie jest dyskusją, gdy Ciebie to nie interesuje i gdy nie zgodzimy się (podając argumenty), reagujesz "proszę mi tu nie truć"...
Mnogość rzeczy, które ludzie mogą wymyślić zawsze mnie zadziwia.
Chyba w temacie będzie, chociaż pewnie nieco kontrowersyjnie, jak podzielę się linkiem, który właśnie skończyłam czytać.
Ta Skandynawia to jednak od nas faktycznie oddalona...
Ekhem.
A czy nie można mieć innego zdania na jakiś temat? Wszyscy nie muszą myśleć tak samo, żeby każdemu się przypodobać. Też się zgadzam, że wiele spraw załatwia biochemia, bo sama doświadczyłam jej siły, potęgi itd. Wyrwać się spod tego wpływu jednak raczej nie da, chyba że zna się jakieś środki, blokujące syntezę danych hormonów itd., tak jak ja ograniczam w sobie dopaminę.
Dla mnie ostatnio ciężko, żeby coś było seksowne, ale po prostu nagle spodobał mi się chłopak, wydał się ciekawy i jego kierunek studiów też mi bliski, choć w życiu bym nie wpadła, żeby się na niego wybrać. Poprzednia moja miłość bardzo jednak na mnie działała pod pewnymi względami, aż za bardzo, ale w sumie i tak decydującą rolę odgrywał psychodeliczny wzrok, w którym trochę potrafiłam czytać. Nie wiem, czy jestem aseksualna czy nie, w każdym razie udaję, że wszystko gra. xD
I tu nie ma rzeczy, o których da się dyskutować, różne rzeczy krążą w krwiobiegu i póki są lub ich nie ma, na nic logika, retoryka itd. Jesteśmy sterowani biologią, chemią, fizyką i wszystkim, co namacalne, a jako osoby myślące także psychiką i stąd ten cały bałagan.
A zdjęcia bym sobie nie robiła, bo to przerażający pomysł, ale skoro są amatorzy, to niech będą, nie moja sprawa.
A czy nie można mieć innego zdania na jakiś temat? Wszyscy nie muszą myśleć tak samo, żeby każdemu się przypodobać.
Ależ oczywiście, że nie muszą, nikt tu nic nikomu na siłę nie wciska. Ale to jednak forum dyskusyjne, a dział nosi nazwę "debaty...", więc chyba właśnie o to chodzi, żeby być na inne opinie otwartym i chcieć wymieniać poglądy, a nie tylko zamykać się w świecie swoich racji? Po co w innym razie jest ta cała rozmowa?
A co do artykułu, to myślę, że to całkiem dobry pomysł. Chociaż owszem, w Polsce prawdopodobnie zrobiłaby się w okół tego wielka afera.
I przereklamowanym, jakby to bór wie co było, normalnie jak Meyerowski Zmierzch.
Nie wierze! NIE WIERZE!
Co? Jak?!
To dla mnie jak wyznanie.
Ze mna bawilabys sie swietnie! (Mimo moich nieogolnych nog, zapewniam cie.)
wg mnie zdecydowanie depilacja ma duzy wplyw na seksownosc, jakos higieniczniej i ladniej wygladaja ogolone miejsca, poza głową