ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleIle dni wcześniej dostajemy telefon o terminie poboru ?ile czeka sie na telefon z sekcji doboru odnośnie szkółki?Nr. telefonu do zespołu do spraw doboru w Katowicach?Proces rekrutacji w KWP Łódź-Pierwszy telefonKIEDY MOŻE BYĆ TELEFON W SPRAWIE NASTĘPNYCH EGZAMINÓW?Zewnętrzny numer telefonu recepcjiSzkoła policji a telefon komórkowyMs odpowiedź listowna/telefonicznaNUMERY TELEFONÓW DO OPIEKUNÓW PILNETelefon z Okregowej Komisji z Lodzi
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele


Internet jest szczególnie groźnym i uzależniającym medium. Godziny spędzane w sieci to czas odebrany pracy, nauce czy życiu rodzinnemu. Uzależnienie od Internetu staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Dotyka przede wszystkim osoby mieszkające samotnie oraz nie mające stałego zajęcia. "Liczba osób uzależnionych od Internetu przekracza w niektórych państwach uprzemysłowionych liczbę uzależnionych od narkotyków pochodzących z maku i jest konieczne podjęcie kroków przeciwko tej nowej chorobie" - ocenia austriacki specjalista Hurbert Poppe, specjalizujący się z terapiach odchodzenia od uzależnień narkotykowych. Jeśli często łączymy się z Internetem... jeśli zbyt często łączymy się z Internetem i ciągle uważamy, że to nie jest problem, warto przemyśleć to dokładnie jeszcze raz. Choć nie znajdziemy dziś jeszcze fachowej lekarskiej porady czy grupy terapeutycznej, która mogłaby wyciągnąć nas z uzależnienia od Internetu, to sam problem został już dostrzeżony. Warto już teraz zastanowić się nad nim, dostrzec zagrożenia, jakie ze sobą niesie. Uzależnienie nie musi być wcale związane ze środkami chemicznymi – alkoholem, papierosami, lekami czy narkotykami. Może również wystąpić jako uzależnienie od gier hazardowych, obsesja seksualna czy uzależnienie od gier wideo. Internet czy też korzystanie z Internetu również może stać się źródłem uzależnienia. Uzależnienie od Internetu (online addiction czy też Internet addiction) jest więc dziś takim samym problemem społecznym jak alkoholizm czy zażywanie narkotyków. Jest już dostrzegane, ale jeszcze niezbyt dobrze znane, słabo zbadane. Badań jest niewiele, bo też niewiele wiadomo o użytkownikach Internetu. Nie wiadomo, kim są, a więc tym bardziej – jakie są ich problemy. Jednym z nielicznych naukowców zajmujących się tym problemem jest doktor Mark Griffiths z Nottingham and Trent University. Mark Griffiths wskazuje na podobieństwa między oglądaniem telewizji, grami wideo i korzystaniem z Internetu – wszędzie mamy do czynienia z kontaktem człowieka z maszyną. Stwierdza, że Internet jest szczególnie groźnym i uzależniającym medium. Jeśli jednak istnieje coś takiego jak uzależnienie od Internetu, to czym ono grozi? Całkiem sporo z nas ogląda zbyt dużo telewizji czy gra na komputerze. Jeśli spędzamy zbyt dużo czasu w sieci, to musimy martwić się dużymi rachunkami telefonicznymi, ale czy jeszcze czymś więcej? Ludzie, którzy korzystają dużo z Internetu czują się źle, gdy próbują ograniczyć swój czas spędzony w sieci, a odebranie im – choćby na chwilę – dostępu do poczty elektronicznej byłoby prawdziwą katastrofą. Osoby mające dostęp do Internetu na uczelni lub w pracy zostają przy swoich komputerach wieczorami i w czasie weekendów. Trzeba ich wręcz odrywać od ekranu, wpadają wtedy w rozdrażnienie, niczym alkoholik, któremu odebrano kieliszek. Spędzanie sporo czasu w Internecie powoduje, że po prostu zaczyna go brakować na inne sprawy – na pracę, naukę, odpoczynek, życie rodzinne czy kontakty towarzyskie. Trudno jest jednak zagłębić się w szczegóły uzależnienia, określić, co w Internecie może być najgroźniejsze i jak się przed tym strzec. Internet ma wiele twarzy: wysyłanie listów elektronicznych, krążenie po pajęczynie World Wide Web, sciąganie plików, udział w grupach dyskusyjnych, gry fabularne, sieciowe pogawędki. Może być łatwo źródłem uzależnienia właśnie z tego powodu, że gromadzi tak wiele zasobów i pozwala na tak wiele form aktywności. Istotną rolę odgrywa tu anonimowość użytkownika, szczególnie przy tak niekaceptowanych społecznie dziedzinach jak pornografia, a szczególnie jej bardziej drastyczne formy. Użytkownik zyskuje tu to, co chce łatwo i bez zbytnich obaw. Uzależnienie się o Internetu przejawia się w coraz częstszym łączeniu się z nim, w spędzaniu w sieci coraz więcej czasu. Przejawia się również w obsesyjnym myśleniu, a nawet w snach o tym, co może zdarzyć się w Internecie. Inne dziedziny aktywności – praca na przykład – mogą być przez to poszkodowane. Osoba uzależniona pragnie czasem ograniczyć korzystanie z Internetu, ale nie ma do tego wystarczająco silnej woli. Towarzyszy temu zainteresowanie wszelkimi informacjami o Internecie – w prasie, książkach, chęć wypróbowania każdego adresu internetowego, który tylko udało się zdobyć. Człowiek uzależniony od Internetu może stanowić też problem dla organizacji, w której pracuje. Nie tylko obciąża on kosztami połączenia swojego pracodawcę, ale jeszcze w tym czasie nie wykonuje zleconych mu zadań. Fascynacją Internetem ulegają nowi użytkownicy, ale niekoniecznie musi to już z miejsca oznaczać uzależnienie. Początkowa fascynacja pozwala przekonać się, czym jest Internet i do czego może się przydać. Uzależnienie przychodzi wtedy, gdy korzystanie z Internetu zaczyna przeszkadzać, a nie pomagać w pracy, nauce czy życiu osobistym. Gdy straty w sumie przewyższają korzyści. Kontakty człowieka z maszyną, udział komputerów i Internetu będzie się w naszym życiu zwiększał – a wraz z nim rośnie groźba uzależnienia z nimi związanego. Wygląda na to, że wszyscy powinniśmy przyjrzeć się krytycznym okiem temu, jak korzystamy z Internetu i jak ważny jest on w naszym życiu. Nie jest to łatwe. Podobnie jak alkoholicy czy narkomani lekceważą zagrożenia, jakie może przynieść im uzależnienie, tak "internetoholicy" minimalizują problem, z jakim mają do czynienia. Skutki uzależenienia prędzej dostrzeżone zostaną przez otoczenie niż przez samych poszkodowanych. Internet będzie coraz ciekawszy i łatwiejszy do wykorzystania. Dbają o to wielkie korporacje informatyczne, które choć nie posiadają samej infostrady, to czerpią spore zyski z jej elementów, odpowiedników pojazdów po niej się poruszających, świateł, znaków drogowych czy przydrożnych kafejek. Będzie więc miejscem, w którym coraz łatwiej popaść w uzależnienie. Nawet ci, którzy wyrobili sobie wcześniej mechanizmy obronne przed telewizją czy filmami wideo, nie mają ich jeszcze opracowanych dla Internetu. Czy więc grozi nam coś w rodzaju epidemii? Co się stanie, gdy uzależnienie od Internetu obejmie istotną część populacji? Czy znajdziemy się w świecie rodem z pesymistycznych powieści fantastycznonaukowych, gdzie ludzie zamknięci w swoich pokojach spędzają życie przed ekranami – już nie telewizji, ale internetowych terminali? To mało prawdopodobne. Nawet tak niezwykły wynalazek jak Internet nie jest w stanie naruszyć podstaw ludzkiego zachowania, podstaw cywilizacji. Internet może ją zmienić – jak zmieniły telefon, samochód czy telewizja – ale nie zniszczyć. Internet ma wiele pozytywnych stron i warto z niego korzystać, oczywiście w rozsądnych granicach. Jak można przeciwdziałać, walczyć z uzależnieniem od Internetu? Warto zacząć od informacji – od zapoznania się z problemem, dostrzeżenia niebezpieczeństw. Organizacje posiadające dostęp do Internetu mogą włączyć informacje o uzależnieniu od Internetu w tok szkoleń internetowych. Użytkownikom prywatnym przyda się lektura prasy czy serwisów internetowych. Stopniowo należy ustalić sobie ramy zaangażowania w sieci – wyznaczyć liczbę spędzanych godzin, wybrać usługi, z których chcemy skorzystać, określić tematy, które nas interesują. Później warto stosować się do narzuconych sobie ograniczeń – ich rozluźnienie oznacza początek uzależnienia. Każda organizacja może ustalić pewne zasady porządkujące dla swoich pracowników romans z Internetem. Może proponować im używanie prywatnych kont pocztowych i łączenie się z domu we wszystkich tych przypadkach, gdy nie dotyczy to działalności zawodowej. Może także próbować koordynować działania swoich pracowników w Internecie, na przykład tworząc spisy przydatnych miejsc internetowych na swoim serwerze, proponując wymianę informacji, wskazując, jak korzystać z usług wyszukiwawczych. Organizacja powinna być tu bardziej doradcą niż strażnikiem; kontrola i ograniczenia niszczą dobrą atmosferę pracy, a tego nie warto robić nawet dla zaoszczędzenia kosztów połączeń.

Jasne wszystko?



Wyczerpująca odpowiedź!

Internet jest szczególnie groźnym i uzależniającym medium. Godziny spędzane w sieci to czas odebrany pracy, nauce czy życiu rodzinnemu. Uzależnienie od Internetu staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Dotyka przede wszystkim osoby mieszkające samotnie oraz nie mające stałego zajęcia. "Liczba osób uzależnionych od Internetu przekracza w niektórych państwach uprzemysłowionych liczbę uzależnionych od narkotyków pochodzących z maku i jest konieczne podjęcie kroków przeciwko tej nowej chorobie" - ocenia austriacki specjalista Hurbert Poppe, specjalizujący się z terapiach odchodzenia od uzależnień narkotykowych. Jeśli często łączymy się z Internetem... jeśli zbyt często łączymy się z Internetem i ciągle uważamy, że to nie jest problem, warto przemyśleć to dokładnie jeszcze raz. Choć nie znajdziemy dziś jeszcze fachowej lekarskiej porady czy grupy terapeutycznej, która mogłaby wyciągnąć nas z uzależnienia od Internetu, to sam problem został już dostrzeżony. Warto już teraz zastanowić się nad nim, dostrzec zagrożenia, jakie ze sobą niesie. Uzależnienie nie musi być wcale związane ze środkami chemicznymi – alkoholem, papierosami, lekami czy narkotykami. Może również wystąpić jako uzależnienie od gier hazardowych, obsesja seksualna czy uzależnienie od gier wideo. Internet czy też korzystanie z Internetu również może stać się źródłem uzależnienia. Uzależnienie od Internetu (online addiction czy też Internet addiction) jest więc dziś takim samym problemem społecznym jak alkoholizm czy zażywanie narkotyków. Jest już dostrzegane, ale jeszcze niezbyt dobrze znane, słabo zbadane. Badań jest niewiele, bo też niewiele wiadomo o użytkownikach Internetu. Nie wiadomo, kim są, a więc tym bardziej – jakie są ich problemy. Jednym z nielicznych naukowców zajmujących się tym problemem jest doktor Mark Griffiths z Nottingham and Trent University. Mark Griffiths wskazuje na podobieństwa między oglądaniem telewizji, grami wideo i korzystaniem z Internetu – wszędzie mamy do czynienia z kontaktem człowieka z maszyną. Stwierdza, że Internet jest szczególnie groźnym i uzależniającym medium. Jeśli jednak istnieje coś takiego jak uzależnienie od Internetu, to czym ono grozi? Całkiem sporo z nas ogląda zbyt dużo telewizji czy gra na komputerze. Jeśli spędzamy zbyt dużo czasu w sieci, to musimy martwić się dużymi rachunkami telefonicznymi, ale czy jeszcze czymś więcej? Ludzie, którzy korzystają dużo z Internetu czują się źle, gdy próbują ograniczyć swój czas spędzony w sieci, a odebranie im – choćby na chwilę – dostępu do poczty elektronicznej byłoby prawdziwą katastrofą. Osoby mające dostęp do Internetu na uczelni lub w pracy zostają przy swoich komputerach wieczorami i w czasie weekendów. Trzeba ich wręcz odrywać od ekranu, wpadają wtedy w rozdrażnienie, niczym alkoholik, któremu odebrano kieliszek. Spędzanie sporo czasu w Internecie powoduje, że po prostu zaczyna go brakować na inne sprawy – na pracę, naukę, odpoczynek, życie rodzinne czy kontakty towarzyskie. Trudno jest jednak zagłębić się w szczegóły uzależnienia, określić, co w Internecie może być najgroźniejsze i jak się przed tym strzec. Internet ma wiele twarzy: wysyłanie listów elektronicznych, krążenie po pajęczynie World Wide Web, sciąganie plików, udział w grupach dyskusyjnych, gry fabularne, sieciowe pogawędki. Może być łatwo źródłem uzależnienia właśnie z tego powodu, że gromadzi tak wiele zasobów i pozwala na tak wiele form aktywności. Istotną rolę odgrywa tu anonimowość użytkownika, szczególnie przy tak niekaceptowanych społecznie dziedzinach jak pornografia, a szczególnie jej bardziej drastyczne formy. Użytkownik zyskuje tu to, co chce łatwo i bez zbytnich obaw. Uzależnienie się o Internetu przejawia się w coraz częstszym łączeniu się z nim, w spędzaniu w sieci coraz więcej czasu. Przejawia się również w obsesyjnym myśleniu, a nawet w snach o tym, co może zdarzyć się w Internecie. Inne dziedziny aktywności – praca na przykład – mogą być przez to poszkodowane. Osoba uzależniona pragnie czasem ograniczyć korzystanie z Internetu, ale nie ma do tego wystarczająco silnej woli. Towarzyszy temu zainteresowanie wszelkimi informacjami o Internecie – w prasie, książkach, chęć wypróbowania każdego adresu internetowego, który tylko udało się zdobyć. Człowiek uzależniony od Internetu może stanowić też problem dla organizacji, w której pracuje. Nie tylko obciąża on kosztami połączenia swojego pracodawcę, ale jeszcze w tym czasie nie wykonuje zleconych mu zadań. Fascynacją Internetem ulegają nowi użytkownicy, ale niekoniecznie musi to już z miejsca oznaczać uzależnienie. Początkowa fascynacja pozwala przekonać się, czym jest Internet i do czego może się przydać. Uzależnienie przychodzi wtedy, gdy korzystanie z Internetu zaczyna przeszkadzać, a nie pomagać w pracy, nauce czy życiu osobistym. Gdy straty w sumie przewyższają korzyści. Kontakty człowieka z maszyną, udział komputerów i Internetu będzie się w naszym życiu zwiększał – a wraz z nim rośnie groźba uzależnienia z nimi związanego. Wygląda na to, że wszyscy powinniśmy przyjrzeć się krytycznym okiem temu, jak korzystamy z Internetu i jak ważny jest on w naszym życiu. Nie jest to łatwe. Podobnie jak alkoholicy czy narkomani lekceważą zagrożenia, jakie może przynieść im uzależnienie, tak "internetoholicy" minimalizują problem, z jakim mają do czynienia. Skutki uzależenienia prędzej dostrzeżone zostaną przez otoczenie niż przez samych poszkodowanych. Internet będzie coraz ciekawszy i łatwiejszy do wykorzystania. Dbają o to wielkie korporacje informatyczne, które choć nie posiadają samej infostrady, to czerpią spore zyski z jej elementów, odpowiedników pojazdów po niej się poruszających, świateł, znaków drogowych czy przydrożnych kafejek. Będzie więc miejscem, w którym coraz łatwiej popaść w uzależnienie. Nawet ci, którzy wyrobili sobie wcześniej mechanizmy obronne przed telewizją czy filmami wideo, nie mają ich jeszcze opracowanych dla Internetu. Czy więc grozi nam coś w rodzaju epidemii? Co się stanie, gdy uzależnienie od Internetu obejmie istotną część populacji? Czy znajdziemy się w świecie rodem z pesymistycznych powieści fantastycznonaukowych, gdzie ludzie zamknięci w swoich pokojach spędzają życie przed ekranami – już nie telewizji, ale internetowych terminali? To mało prawdopodobne. Nawet tak niezwykły wynalazek jak Internet nie jest w stanie naruszyć podstaw ludzkiego zachowania, podstaw cywilizacji. Internet może ją zmienić – jak zmieniły telefon, samochód czy telewizja – ale nie zniszczyć. Internet ma wiele pozytywnych stron i warto z niego korzystać, oczywiście w rozsądnych granicach. Jak można przeciwdziałać, walczyć z uzależnieniem od Internetu? Warto zacząć od informacji – od zapoznania się z problemem, dostrzeżenia niebezpieczeństw. Organizacje posiadające dostęp do Internetu mogą włączyć informacje o uzależnieniu od Internetu w tok szkoleń internetowych. Użytkownikom prywatnym przyda się lektura prasy czy serwisów internetowych. Stopniowo należy ustalić sobie ramy zaangażowania w sieci – wyznaczyć liczbę spędzanych godzin, wybrać usługi, z których chcemy skorzystać, określić tematy, które nas interesują. Później warto stosować się do narzuconych sobie ograniczeń – ich rozluźnienie oznacza początek uzależnienia. Każda organizacja może ustalić pewne zasady porządkujące dla swoich pracowników romans z Internetem. Może proponować im używanie prywatnych kont pocztowych i łączenie się z domu we wszystkich tych przypadkach, gdy nie dotyczy to działalności zawodowej. Może także próbować koordynować działania swoich pracowników w Internecie, na przykład tworząc spisy przydatnych miejsc internetowych na swoim serwerze, proponując wymianę informacji, wskazując, jak korzystać z usług wyszukiwawczych. Organizacja powinna być tu bardziej doradcą niż strażnikiem; kontrola i ograniczenia niszczą dobrą atmosferę pracy, a tego nie warto robić nawet dla zaoszczędzenia kosztów połączeń.


Jasne wszystko?

A co ma piernik do wiatraka?
Sugerujesz ze jestesm uzalezniona od internetu?haha dobre sobie.

Witaj Natalko,

moja zmarla babcia, kiedy ma cos sie wydarzyc zlego - dobrego, zawsze przychodzi do mnie w nocy, ze snu na jawie, kiedy juz nie snie itd.
wiem, ze kiedys gaslo swiatlo, wylaczal sie tv, stukalo, pukalo, bylo zimno i cieplo, pachnialo bzem.

sprawdz prosze cyklicznosc polaczen, w jakich odstepach czasu itd

pozdrawiam cieplo


Dziękuje mgiełko za odpowiedz,tak sprawdziłam ,dzwoni tel.,a po max 4 dniach cos sie wydarza i gdyby nie to wogóle bym nie zwróciła na to uwage,kiedys myslałam ze to ktos sobie robi głupie zarty,ale potem zorientowałam sie ze po kazdym tym telefonie cos sie dzieje.Dziekuje za wsparcie o to mi chodzizło,dowiedziec sie czy to wogole jest mozliwe,nie oczekuje ze ktos mi zacznie rzucac nazwiskami kto do mnie dzwoni tylko o to co o tym myslicie,czy takie rzeczy sie zdarzają.
buziaczki
Dziekuje MW rowniez. A za to ze dziekujesz takze




MW, jeżeli nie ma zgody z Góry nikt nie jest w stanie nic zrobić, a szczególnie z osób żyjących. Jak czytałaś Moena, to podał w swoich książkach, że nie zawsze udawało mu się odnaleźć osoby, którą szukał. Opiekun mówił mu, że teraz nie może się z tą duszą spotkać, bo ona coś przerabia.
Z panem W. skłaniałbym się do tego drugiego. Mówienia nieprawdy, aby zyskać autorytet i powiedzieć osobie to co chce usłyszeć
Zamieszczam dzis nasza korespondencje PW z Natalka, dot. powtarzanego dla Niej kontaktu z Arturem.
Mialam dostac od Niej Jego zdjecie do weryfikacji, ale jeszcze nie dostalam.
A widziane w kontaktach obrazy dosc szybko sie zacieraja, wypierane przez obrazy nowych wizji, wymazywane oczyszczaniem...

A może zapomniałaś o sile podświadomości? Może to psychokineza z posiadania której do tej pory nie zdawałaś sobie sprawy?
Tez mi sie tak pomyslalo jak Mirkowi
Jolu jaki mam u Ciebie czas oczekiwania? Na PW chyba wiadomości nie docierają do Ciebie