Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Witam!
Jakiś czas temu zacząłem pisać moją trzecią powieść. Wybór padł na kryminał, jednak nie jestem pewny czy to wszystko idzie w dobrym kierunku dlatego postanowiłem przedstawić pierwszy rozdział byście mogli go ocenić.
I
Detektyw Jarek dostaje nową sprawę.
Detektywem jestem od dawna, miałem wiele dziwnych misji. Lecz ta, która mi się przytrafiła nie dawno, przebiła wszystkie inne. Już na samym początku wiedziałem, że ta robota będzie śmierdząca i cholernie trudna. Zacznę więc od samego początku, czyli od dnia gdy do moich drzwi zapukał przyjaciel, który przyjechał do mnie ze sprawą specjalnie z Gdańska.
Był to luty, mróz trzymał jak diabli, a śnieg sypał z przerwami od niemal trzech dni. Dzień był wyjątkowo ponury, ciągnął się strasznie. Siedziałem sobie wtedy w moim ciepłym biurze, rozmyślając nad sprawą, którą aktualnie miałem. W pewnym momencie, ktoś zapukał do drzwi. Była to moja sekretarka, Pani Karolina. Była kobietą wysoką o twarzy anioła, oczy miała brązowe, brunetka.
-Słucham Pani Karolino, w czym mogę pomóc?
-Jakiś mężczyzna do Pana, mam go wpuścić czy zapisać na inny termin ?
-Zapisz go na inny termin, powiedz że mam dużo roboty...
-Dobrze
Pani Karolina miała już zamykać drzwi za sobą, jak zmieniłem zdanie i wykrzyknąłem do niej:
-Albo niech wejdzie i powie czego chce.
Pomyślałem, że warto go wysłuchać. Ku mojemu zdziwieniu, był to mój przyjaciel z Gdańska Tomek.
-Tomcio! Ty tutaj?! Kopę lat się nie widzieliśmy! Co cię do mnie sprowadza? Proszę usiądź, nie stój jak ten fotoradar. Pani Karolino dwie gorące czekolady poproszę! Napijesz się gorącej czekolady, prawda?
-A nie odmówię, nie odmówię.
-No to mów, co Ciebie do mnie sprowadza.
-Widzisz, przyjechałem do Ciebie, do Katowic. Bo jesteś najlepszym detektywem jakiego znam.
-Co się stało? Widzę, że jesteś strasznie roztrzepany, pewnie nie spałeś w nocy.
-Tak Jarku, zgadza się. Nie spałem przez trzy noce! To było straszne, ktoś ją otruł !
-Ale kto kogo?
-Ktoś otruł moją narzeczoną! Mieliśmy wziąć ślub w przyszłym tygodniu, wysłaliśmy nawet Tobie zaproszenie.
-Jeszcze nie dostałem, ehhh ta poczta.
-Więc przyjechałem Cię prosić o pomoc, byś zajął się tą sprawą. Zapłacę ile zechcesz, byle tylko ten bydlak, który otruł moją Kingę zgnił na więziennej pryczy.
-Pogrzeb zmarłej już się odbył?
-Nie, jeszcze nie.
-No i prawidłowo!
-Co masz na myśli?
-Chodź, wszystko mi opowiesz w drodze na lotnisko.
-Jak to na lotnisko?
-Normalnie, jeśli chcesz bym się zajął tą sprawą, to musimy jak najszybciej zacząć. Lecimy do Gdańska!
Pomysł wydaje mi się fajny, jednak uważam, że akcja dzieje się zbyt szybko. Nikt nie zmienia zdania w takim tempie (przynajmniej ja tak uważam), a poza tym Twój detektyw za szybko zgodził się na propozycję przyjaciela. Powinieneś bardziej rozbudować tekst.
Powodzenia, mam nadzieję, że dodasz kolejny rozdział :)