Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
To_masz_tu coś taki sztywniak, to przecież była negacja tego, że zwierzęta tylko kierują się instynktem.
Pik napisał:" Instynkt to wrodzony, zakodowany w genach, sztywny program działania. "
A czym jest ten program i dlaczego został zapisany w genach a nie w głowie? Czy ktoś go odczytał i wie gdzie jest zapisany?
Spokojnie Mirku.
Aha....
-------------------------------------
Odpowiedż v1.czyli szybka:
Komórka jajowa nie ma głowy A rośnie z niej zwierzę, wraz z całym oprogramowaniem systemowym.
Program jest zapisany najpierw w genach, a podczas rozwoju przepisywany jest do głowy (o ile dane zwierzę ma głowę). Nad rozpracowaniem zaś kodu naukowcy ciężko pracują od kilkudziesięciu lat. Program jest przechowywany na dwa sposoby: jako sieć połączeń między neuronami - i jako wewnętrzne programy samych neuronów, przechowywane prawdopodobnie w RNA. Jeśli tak, to część zapisu zachowań instynktownych może znajdować się w tzw. DNA niekodującym
------------------------------------
v2, czyli bardziej rozbudowana:
U organizmów o prostej budowie kod genetyczny, (w dość złożony i pośredni sposób) kieruje rozwojem układu nerwowego zwierzęcia. Odpowiednie stałe zapisują się w jego układzie nerwowym. Wskutek tego, takiego zwierzęcia nie trzeba uczyć. Ono "wie" jak zdobyć pożywienie i jak znależć partnera do rozmnażania i gdzie złożyć jaja itd, itp.
Wadą takiego rozwiązania jest jego sztywność. Zwierzę po prostu nie poradzi sobie w zmienionym środowisku.
W miarę postępu ewolucji komplikował się układ nerwowy a w szczególności nabierał coraz większej zdolności do programowania. Młode ssaki uczą się. Dorosłe ssaki także maja plastyczne programy zachowań, tak jak ten szczur, który doskonale radzi sobie w cywilizacji: on myśli i uczy się. Dlatego ssaki mają dużo większe zasięgi terytoralne, niż np. gady.
Największą zdolność do myślenia i uczenia się ma oczywiście człowiek. W rezultacie zasięgiem tego gatunku jest cała planeta.
PS. Mógłby ten gatunek - pomyśleć - jakby tak tę planetę mniej psuć...
Otóż zwierzeta radza sobie w zmieniającym się środowisku nawet te które nie posiadają głowy.
A jeżeli istnieje dalej i myśli to wynika z tego że nie mózg myśli. Jak to jest Piku kto tu właściwie myśli?
Ależ dusza nie myśli, dusza jest świadoma. To różnica. Mózg myśli; to maszynka do przetwarzania danych i interakcji ze środowiskiem, a jednocześnie interfejs między duszą, a światem gęstej materii. Natomiast mózg nie jest świadomy.
Robiłeś ćwiczenia z samoobserwacją i byciem w "teraz" a'la Sisson? Wtedy się nie myśli, wtedy jest się siebie świadomym. Obserwujesz swoje myśli.. i wtedy wiesz, że to nie ty myślisz. To twój mózg myśli; ty jesteś świadomy...
Proste organizmy mogą być świadome, bo mają duszę, ale nie myślą, bo ich prosty układ nerwowy, o ile jakiś mają, nie nadaje sie do tego; ba - chmura też może być świadoma, choć nie myśli, bo w ogóle nie jest organizmem - patrz Monroe. Im bardziej złożony system nerwowy, tym więcej miejsca na myślenie... a człowiek ze swoim przerośniętym mózgiem w ogóle uzależnił się od myślenia i - myśli, że dlatego jest człowiekiem, że myśli. Poza tym człowiek na ogół myśli, że zwierzęta nie myślą, i myśli, że ponieważ zwierzęta nie myślą, to nie mają duszy, tak jakby dusza miała coś wspólnego z myśleniem. Od takiego myślenia właśnie jest taki chaos, jaki jest.
Spróbuj przez parę chwil nie myśleć. To się tak da, choć trudno, jesteśmy nauczeni od dzieciństwa - nałogowego myślenia - tak jak pijak nałogowo pije. Myślę, bo muszę. Myślę, bo jestem - "myśloholikiem". To zabija świadomość i bierze mnóstwo energii. Jak przestajesz myśleć, to dopiero dochodzi do głosu twoja świadomość, i wtedy nie myślisz, tylko wiesz.
Żeby podsumować; instynkty i myślenie, to funkcja ciała. Instynkty to programy wbudowane na stałe; myślenie - to programy, które potrafią się same modyfikować. Świadomość zaś to funkcja duszy; dusze, łącząć się z ciałem takim, czy innym, świadomie doświadczają bycia w tym ciele i używaja do tego jego funkcji, takich jak instynkty i myślenie.
Jednak Ty możesz mieć inne doświadczenia. Opisz je. Jak to jest nie myśleć tylko być świadomym?
wędrowałem poza ciałem
Czyli po drugiej stronie nie myślimy (...)
Gdzie o tym piszę, że nie myślimy? W którym miejscu?
Ja piszę o tym, o czym mało kto zdaje sobie sprawę: dusza, czyli czysta świadomość (przy okazji odpowiadam ci na pytanie, czym według mnie jest dusza) nie jest myśleniem, planowaniem ani uczeniem się. Do tego celu ma ona mniej lub bardziej subtelne ciała.
Kiedy wyłączysz myślenie, staniesz się świadomym - nie myślącym - obserwatorem - znajdziesz się w tu i teraz i to jest chwila objawienia. W różnych książkach piszą o takich, co to utrzymują ten stan w sposób ciągły i permanentny; mnie, niestety, udaje się to tylko na chwilę, po czym myślę - o, udało się.. i już po wszystkim
Wydaje mi sie ,ze problem tkwi w tym,ze ludzie utożsamiają mózg z mysleniem -> nie ma mózgu- nie ma myślenia.
I drugi, który tkwi w utożsamianiu myslenia ze świadomością.
Ot, taka czynność: pisanie programu komputerowego.
Jeśli myślę, to idzie to powoli, topornie... jak trudno jest odnależć i zapamiętać wszystkie zależności, wziąć pod uwage każdy szczegół... jak łatwo coś zapomnieć, przegapić...
Jeśli jestem świadomością, wszystko płynie samo. Wtedy nie myślę, tylko piszę, a w tym, co piszę, nie ma błędów. Procedury piszą się same... Ale jak to trudno, dla kogoś, uzależnionego od myślenia - wyłączyć je... W opisanym przypadku z programowaniem, czynnikiem wyłączającym myślenie było zaangażowanie "całego siebie" w projekt...
A potem na pytanie - "jak ty to zrobiłeś?" - jedyną moją odpowiedzią jest - "nie wiem"...
Ja piszę o tym, o czym mało kto zdaje sobie sprawę: dusza, czyli czysta świadomość (przy okazji odpowiadam ci na pytanie, czym według mnie jest dusza) nie jest myśleniem, planowaniem ani uczeniem się. Do tego celu ma ona mniej lub bardziej subtelne ciała.
Duch w chrześcijaństwie
We wczesnym chrześcijaństwie często utożsamiano ducha z myślą, a duszę z uczuciem.
Człowiek składał się więc z 3 "składników": ciała, ducha i duszy, przy czym dusza odgrywała rolę równoważącą między ciałem i duchem.
Ta koncepcja została już w 869 r. podczas IV Soboru Konstantynopolitańskiego zastąpiona koncepcją dualistyczną: duszę bezpośrednio przeciwstawiono ciału, a pojęcie "ducha człowieka" odrzucono.
'Ezoteryka' zakłada , ze przeciętna Jażn/Świadomośc, wcielajaca sie w ciało ludzkie , jest na trzecim stopniu gestości, czyli uzywa :
*ciała organicznego ( polaczonego scisle z eterycznym - to jest to 'drugie' ciało wg Monroe )
*ciała emocjonalnego ( dzieki któremu doświadcza świata emocji )
* ciała mentalnego ( dzieki ktoremu analizuje, wyciaga wnioski czyli tzw. 'mysli' )
czyli wczesny chrzescijanizm utożsamiał ciało emocjonalne z duszą, a cialo mentalne z duchem (duch- nous- rozum).
I dlatego im 'wyszlo', ze 'czlowiek' składa sie z : ciała , duszy i ducha.
Na nasze potrzeby mysle, ze dobrze byłoby moze nazywać nas - naszą 'istotę' - SWIADOMOŚCIĄ , bo te okreslenia dla naszej 'istoty' sa juz często uzywane ( np przez Moena - rodzimy sie z Pola Czystej Niezorganizowanej Swiadomosci ).
Byłoby to bardzo praktyczne, bowiem tak, jak 'wychodzimy' z ciała ludzkiego ( i towarzyszącego mu ciala eterycznego =siatki energetycznej ) , to wychodzimy pózniej takze z ciała emocjonalnego i mentalnego, zyjąc w nastepnych cialach energetycznych jeszcze wyzszych planach wibracyjnych .
( ale zawsze sobie mozemy na nowo stworzyc sobie ciala emocjonalne czy mentalne, czy jeszcze inne , i ich uzywać ) .
Czyli bedąc na wyzszych planach wibracyjnych, w istocie przestajemy byc dusza i duchem , i jestesmy SWIADOMOSCIĄ , ale wcielona w wyższe wibracyjnie ciała energetyczne : w ciało atmiczne, monadyczne, czy wreszcie boskie ....i niektórzy mogą świadomośc/jazn wcielona w te kolejne ciała tez jakos nazywac ....
(Wtedy zaczynamy byc dopiero za ta tzw. 'Szczeliną' , i' bogom podobni' zaczynamy stwarzac swoje własne wszechświaty ....)
A co dalej ?
Niektórzy wierza, ze na koncu Duzego Koła Inkarnacyjnego , gdy doświadczymy juz wszystkiego, co tylko mozna, wracamy wszyscy do Pola Surowej Niezorganizowanej Swiadomosci, z której rodza sie 'nowe' dusze/duchy czy jak sie nas inaczej nazwie ...
Inni z kolei wierza, ze to wielkie Koło Inkarnacyjne nie ma konca ....( jak w opisie kolejnych wielkiech pierscieni w ksiazkach Monroe, czy kolejnych generacji Inteligencji Planujacych u Moena ) ..
Inni ( tez zapozyczone z ksiazek Monroe) z kolei uwazaja, ze my jako Istności/Swiadomosci/ Jaznie na etapie wcielenia sie w wyzsze ciała energetyczne ( od monadycznego wzwyz) coraz bardziej bardziej doskonalimy swoje mozliwości poprzez coraz wieksze udoskonalenia cial energetycznych , do których sie wcielamy ( sa ich ponoć setki ) , stad stwarzamy sobie coraz ' dalsze' mozliwosci doswiadczania sie ....
czyli nasz 'poczatek' : Pole Surowej Niezorganizowanej Świadomosci ( niektórzy nazywaja go zywa Pustka ) ... a ' końca' na szczęście nie widać
Nie do końca. Kiedy udaje nam się wyłączyć myślenie i obniżyć wibracje jesteśmy w stanie doświadczyć stanu miłości bezwarunkowej. Tej pierwotnej, tej Boskiej. Ogarnia nas niewyobrażalny spokój ducha i nieopisana radość, która płynie z wewnątrz nas.
analizowanie, założenia, eliminacja i wnioskowanie.
myśleć swoją pełną ( rozszerzoną) świadomością
nie uważałem za myślenie z tej prostej przyczyny, że tak bardzo różni się od tego, opisanego powyżej, ziemskiego przetwarzania informacji.
Jak zwykle problemy stwarza ziemska, ograniczona mowa i niejednoznaczność pojęć
Czy ta dysputa do czegoś konstruktywnego prowadzi, czy tylko jest po to aby udowodnić kto ma rację, a kto jest w błędzie?
Czy ta dysputa do czegoś konstruktywnego prowadzi, czy tylko jest po to aby udowodnić kto ma rację, a kto jest w błędzie?
Prowadzi do uświadomienia sobie (1) dziur we własnej świadomości (2) bezsensu takich dysput (3) bezsensu pisania na jakimkolwiek forum w ogóle, poza konretnymi pytaniami i konkretnymi odpowiedziami.
Temat tak naprawdę do wywalenia.
Dla pocieszenia dodam, że obaj macie rację.
Otóż świadomość ma ciało do doświadczania a nie do myślenia Świadomość jest myślą, po co jej ciało do myślenia?
.
Na obecnym etapie rozmyslań uwazam, ze rodzimy sie - jako Swiadomości , jako Jaznie - z Pola Czystej Niezorganizowanej Świadomości.
Będąc w tym Polu mamy jakies podstawowe ciało energetyczne (myslę, ze inne, od najczęsciej wymienianych siedmiu ciał ) .
Jedank ciało to nie pozwala nam na nic innego, niz na TRWANIE , bez samoswiadomości, bez emocji, bez ' myslenia', bez tworzenia ....tylko wieczne trwanie ...
Jako czastki 'zanurzone' w tym Polu nie mamy wg mnie zadnej wiedzy, zadnych doświadczen, i nic nie odczuwamy .
I mowiąc bardzo symbolicznie - 'oddzielenie' ' garści ' energii z tego Pola, i otoczenie jej nastepnymi ciałami energetycznymi dopiero sprawia, ze ta cząstka Swiadomości moze doświadczyc /nauczyc sie/poznac cała gamę innych stanów ....czyli dopiero wtedy poznajemy /'uczymy sie ' -za pomoca ciała emocjonalnego, co to sa emocje, zaczynamy za pomoca ciała mentalnego nizszego analizowac, wyciagac wnioski, gromadzic wiedze, nabywając przy tym samoswiadomosci swojego istnienia...poznajemy ( w skrocie ) przy pomocy ciała empatycznego, co czują inni wokół nas, bo czujemy wtedy to samo w sobie , potem poznajemy plan przyczynowy i zaczynamy sami stwarzać , doświadczamy uczucia bycia monadą i fraktalności Wszechswiata itp, itd ...
Oczywiscie wymieniłam tylko bardzo skrotowo wszystkie nasze mozliwosci w pierwszych siedmiu 'Pierscieniach', o ktorych pisze Monroe...
W nastepnych 'Pierscieniach' zdobywamy nowe i nowe umiejetnosci dzieki nowym ciałom energetycznym, patrzymy , co potrafimy dzieki nim. .....ciał duchowych ponoc sa setki....i nasze zdobycze 'swiata duchowego ' dzieki nim sa naprawde imponujące.
Jednak nic bysmy nie poznali BEZ TYCH CIAŁ , bo Pole Surowej Niezorganizowanej Swiadomosci zawiera tylko w sobie potencjał , który mozna wykorzystac tylko dzieki przeróznym cialom energetycznym...
Czyli na obecnym swoim etapie wiedzy uwazam, ze ' Swiadomosc nie jest 'myśla ', jak to zacytowalam z postu Tomasza.....Swiadomosc jest Istnieniem, jest Zyciem , jest Potencjałem ..ale nic nie moze sama STWORZYC , bo takich mozliwości po prostu nie ma , bez wcielenia sie w te kolejne ciala energetyczne ........
Zyć swiadomie , kreować , moze jedynie wg mnie Wysoko Zorganizowana Swiadomośc..... a do tego stanu moze jedynie doprowadzic jedynie pewne oddzielenie ( 'skórą' ciał energetycznych ) 'garsci' Surowej Swiadomosci od calego Pola .....
Natomiast mozliwośc 'wyłączenia' własnego umyslu , i mimo tego ' tworzenia '( o czym wspomina Pik ) , interpretuję jako wynik połaczenia sie z własna Wyższa Jaznia , u której procesy podobne do naszego 'przetwarzania danych ', potrzebne do tworzenia czegokolwiek ( w tym przykładowych procedur ) przebiegaja tak szybko , i tak dla nas 'cichutko', ze myslimy, ze ich nie ma .....
Ale oczywscie to moje subiektywne zdanie na ten temat, i kazdy moze je miec inne
A czym według was jest instynkt i czym różni się od myślenia?
instynkt jest równy przeczuciu , to dzwon z góry z podświadomości
myślenie - a co to ?
Widzisz Saro twoje rozumowanie jest oparte na tym co przeczytałaś, co doświadczyłaś i co sobie wykombinowałaś. Ja zaś przebywałem w tych ciałach i środowiskach im przeznaczonych. Zawsze starałem sie poznac wszystko przez doświadczenie a nie przez filozofowanie. Dlatego polecam ci swoja książkę, gdzie znajdziesz opisy moich doświadczeń.
Moja opinia oparta jest zarówno na analizie tego, co przeczytałam, jak i na swoim własnym doświadczeniu - czyli nie jest to 'tylko' kombinowanie, jak piszesz.
Bardzo często bowiem doświadczam stany, w ktorych wyłaczam 'myslenie' i 'przetwarzanie danych' , a mimo to 'tworzę' , czy dostaje gotowa odpowiedz , i to z róznych dziedzin ......
A uogólniajac, takie stany wystepują wg mnie w wielu przypadkach, od opętania , wbrew naszej woli, podczas ktorego zachowujemy swiadomosc ,ale tworzy ktos inny , poprzez tworzenie w połaczeniu naszej świadomosci z naszą Wyższą Jaznia, czy tworzenie w dobrowolnym połaczeniu naszej swiadomosci z jakakolwiek inna Swiadomoscia ( np. Opiekunem ) , czy wreszcie w stanach, gdy siegamy po gotową odpowiedz do Kroniki Akashy ( niektorzy zwa ją Zbiorową Pamięcią )...
Przypadków takich stanów moze byc - mysle- nawet więcej , ale jeszcze ich nie znam.
Ale sednem mojego ostatniego postu bylo to, ze te wszystkie działania sa moim zdaniem mozliwe dzieki temu, ze cały czas przebywamy i korzystamy z odpowiednich ciał energetycznych, ze nasza energia nie jest rozproszona wszedzie dookoła, czyli ze mamy po prostu - FORME.
Ale - jak napisalam - to moja opinia, i mozesz miec inna.
A z trescia Twojej ksiazki sie chetnie zapoznam , choć - tak samo, jak Ty, preferuje doswiadczanie na wlasnej skórze.
pozdrawiam
"Wiedza daje pokorę wielkim,
dziwi przeciętnego, nadyma małego."
Lew Tołstoj
A z trescia Twojej ksiazki sie chetnie zapoznam , choć - tak samo, jak Ty, preferuje doswiadczanie na wlasnej skórze.
Ale tak przy okazji to prosiłabym, abysmy wszyscy przyrzeli sie dokładnie swoim intencjom, z jakimi piszemy swoje posty, lub czytamy posty innych, bo ten watek jest przedziwnie (?) pełen samych nieporozumień ....
ciepełko dla wszystkich
Hej, Hej! Zaczynają wzrastać emocje. Dla uspokojenia sytuacji patrz Lew Tołstoj
" Czysto logiczne rozumowanie nie da nam zadnej wiedzy o realnym swiecie "
Wyobraznia jest wazniejsza od wiedzy
A sami sobie juz je zinterpretujcie , he, he, he, moze w ten sposób unikniemy nieporozumień interpretacyjnych
To_masz_tu napisał:
Dlatego gdy piszesz:” A tak przy okazji sobie pomyslałam,ze jest bardzo wiele doświadczen, których nigdy nie chciałabym zaznać osobiscie....obozy zagłady, bomby atomowe ... w takich przypadkach wybieram jedynie zapoznawanie sie z nimi od innych...”
Musisz wiedzieć, że nie doświadczając tego będziesz miała wiedzę tylko z drugiej ręki od innych istot które tego doświadczyły. Lub od swoich przewodników którzy wiedza więcej od ciebie ale też nie wiedza wszystkiego i przekazują ci tylko taką wiedze i w takiej formie jaka jesteś w stanie zrozumieć i zaakceptować.
Bo jest tu tak dużo twojej interpretacji, że nawet nie chce mi się tego roztrząsać
Opisuję również, wiesz gdzie
bo mi sie przypomina filmy o Harry Potterze, w których wiele osob bało sie wymawiac imienia ...'wiecie, kogo'
Moze nam wreszcie napiszesz, jaki tytuł ma Twoja ksiazka, bo juz raz sie o to pytalam, ale chyba nie doczytałeś ....
Tomaszu zamiast się spierać i udowadniać rację, napisz jak możemy tego dokonać ze świadomością, tak jak Tobie się to udało. To będzie konstruktywne i wielu będzie mogło na tym skorzystać.
Książka ma za długi tytuł. Czy masz już okładkę lub pomysł na nią?
Pozdrawiam
Sara napisała:” 1.Mysle, ze nie bierzesz pod uwage innych opcji : że tak naprawdę jestesmy JEDNOSCIA, i kiedy wykorzystam -przykładowo - ciało empatyczne, i sie 'otworze' w danym momencie na odbiór energii od konkretnej Swiadomosci, to bedę mogła sama' w sobie' odczuc wszystkie jej uczucia i mysli, podczas, gdy ona czegoś tam akurat doswiadcza ( tak, jakbym sama to przezywala ) ...
2.Poza tym mogę połączyć się z jakas Swiadomoscia poprzez kronike Akashy, i razem z nia przezyć doświadczenie , ktore ona przezywala w dowolnym momencie 'czasu' tak, jakby ono było teraz moim własnym ...( tak samo łaczymy sie swiadomosciami z duszami wcielonymi na Ziemi , gdy jestesmy w internacie okołoziemskim )
3.Ze nie wspomne jeszcze o tym, ze juz teraz, kiedy łaczę sie z poszczególnymi osobowosciami z kolejnych wcieleń mojego Ja-Tam, mojej Wyzszej Jazni, sa mi dostepne ich przezycia , i one sa tak naprawdę moją wiedza, wiedza mojego calego WJ - nie musze ich w tym wcieleniu dublowac .”
Nieźle to sobie wykombinowałaś. Tylko widzisz to tak nie działa.
Warstwa pamięci
Zwróciwszy się ku sobie i penetrując moje Ja-Tam natychmiast natknąłem się na to, czego oczekiwałem: na warstwę – lub kartotekę, bibliotekę czy archiwum – zawierającą w sobie każdą chwilę mojego życia aż po dzień dzisiejszy, uzupełnianą bezustannie napływem świeżych faktów, ściśle odpowiadających moim myślom i czynnościom podczas prowadzenia badań. Wciąż też wpływały tu sygnały z mojego ciała fizycznego. Było to coś większego od pamięci, jak o niej świadomie myślimy. Był to punkt recepcyjny wszystkich doznań płynących od obecnego Ja-Tutaj – tego ja, które funkcjonuje w świecie fizycznym – a działającego teraz jedynie jako ciało fizyczne bez świadomości.
Badałem ten system magazynowy kilkakrotnie i z olbrzymim zainteresowaniem. Po wybraniu jakiegoś wydarzenia z przeszłości przeżywałem je na nowo w każdym szczególe, aż do pojedynczych minut w przepływie bodźców, myśli i emocji.
(...)
Składnica
A więc... Czym właściwie jestem? Za barierą znajdowały się cale setki czegoś, co przypominało falujące promienie różnokolorowego światła. Z pewnym wahaniem wyciągnąłem dłoń i dotknąłem najbliższego z nich. Natychmiast w moim umyśle rozległ się głęboki, męski głos.
(No proszę, proszę! A więc ciekawość znowu się opłaciła, Robercie!)
Szybko cofnąłem rękę, ale chichot pozostał. Natychmiast zbliżył się inny świecący jaskrawo płomień koloru malwy. Tym razem głos był zdecydowanie kobiecy!
(Oczywiście! Nie jesteś wyłącznie mężczyzną, Bobby!)
Był to zaledwie początek. Proces ten powtarzał się wciąż i wciąż. I za każdym razem stawało się to łatwiejsze. Zrozumiałem, że każdy promień “światła" był jednym z moich ja, jedną z osobowości mojego Ja-Tam łącznie z różnymi doświadczeniami życiowymi. Zdeponowane w obrębie mojego Ja-Tam znajdowały się odpowiednie dla każdej osobowości schematy życia, zgodne w każdym szczególe. Właściwie opis ten nie odpowiada tak do końca prawdzie, ponieważ każda osobowość jest samodzielnym, zdolnym do odczuwania istnieniem z indywidualną świadomością, umysłem i wspomnieniami. Komunikowanie się było łatwe, ponieważ zachodziło z samym sobą! Jednakże było ich tak dużo, że mogłem jedynie musnąć ich powierzchnię. Głębszą penetrację uniemożliwiły mi elementy emocjonalne, które były zbyt silne.
Kiedy wychodziłem poza fazę w moje Ja-Tam, odnajdowałem konkretną osobowość poprzez zwykłą myśl o jej schemacie w mojej obecnej aktywności. Niektóre z nich były znajome, ponieważ wiedziałem, że stanowią siły napędowe w moim obecnym życiu.
Mknę przez jaskrawobiały tunel. Nie, to nie jest tunel, lecz rura: przezroczysta rura promieniująca energią. Jestem skąpany w promieniowaniu, które przenika mnie na wskroś. Stwierdzenie tego faktu i siła promieniowania napawają mnie tak wielkim szczęściem, że aż się śmieję. Coś się zmieniło, ponieważ poprzednio musieli osłaniać mnie od silnych wibracji, a teraz z łatwością znoszę działanie pełnej energii. Przepływa ona przez rurę w dwu kierunkach. Prąd płynący obok mnie, w kierunku, z którego przybyłem, jest łagodny, miarowy i jednolity. Prąd, którym jestem ja, porusza się w przeciwną stronę i ma bardziej złożoną budowę. Jest taki sam, jak strumień energii, który płynie obok mnie, ale mieści w sobie ogromną ilość drobniejszych fal nakładających się na falę główną. Jestem zarówno falą główną, jak i małymi falkami powracającymi do źródła. Poruszamy się miarowo, powoli; ten ruch jest spowodowany pragnieniem, które znam, a którego nie umiem wyrazić. Już sama świadomość powrotu do źródła sprawia, że wibruję w radosnej ekstazie.
Mam wrażenie, że kanał się rozszerza – to inny prąd dołącza z boku, druga fala rozpływa się we mnie i stajemy się jednością. Natychmiast rozpoznaję tę drugą falę, a ona mnie i powstaje ogromne szczęście z połączenia tego drugiego ,Ja" ze mną. Jak mogłem o tym zapomnieć! Płyniemy razem, radośnie wymieniając doświadczenia, wiedzę i wrażenia z przeżytych przygód. Kanał znów staje się szerszy; dołącza do nas jeszcze inne ,Ja" i proces się powtarza. Nasze fale są identyczne, a gdy poruszamy się w tej samej fazie, zacieśnia się więź między nami. W każdym z nas jest coś, co odróżnia go od innych, i wszystkie te odmienności razem stwarzają nową i ważną modyfikację całości, którą stanowimy.
Znów kanał się rozszerza i już nie troszczę się o to, co dzieje się z jego ścianami, gdy następne ,Ja" dołącza do strumienia fal. Tym razem jestem szczególnie podekscytowany, gdyż zauważyłem, że jest to pierwsza fala, która przybywa z innej rzeczywistości, niż świat ludzki. Ale połączenie było prawie idealne i każde z nas stało się bogatsze o doświadczenia tego drugiego. Teraz już wiemy, że naturalny sposób komunikowania się może być o wiele bardziej skuteczny od sztucznego. Np. świadome posługiwanie się małpim ogonem jest znakomitym narzędziem porozumiewania się, często przewyższającym język znaków, jakim jest mowa.
Stopniowo dołącza do nas jedno Ja" za drugim. W miarę przyłączania się każdego z nich stajemy się coraz bardziej świadomi całości i coraz więcej sobie z niej przypominamy. Jak wiele rzeczy wydaje się teraz nieważnych. Nasza wiedza i możliwości są tak wielkie, że nie zadajemy sobie trudu, żeby się nad tym zastanawiać. To nie ma znaczenia. Jesteśmy jednością.
Gdyby tak było to wystarczyło by na przykład kilku set odważnych, którzy by to doświadczyli i reszta by się dowiedziała jak to jest. A potem mielibyśmy Ziemię wiecznej szczęśliwości. Nie trzeba by było, aby doświadczały tego miliony czy setki milionów ludzi przez wieki.
Na swoj własny prywatny uzytek uwazam, ze uczeszczamy obecnie do ziemskiej szkoły dusz , w której wszyscy powinnismy zaliczyc pewien podstawowy zakres lekcji duchowych, wspólny dla nas wszystkich.
( Taki schematyczny zakres tych lekcji wymieniony jest - o ile dobrze pamietam - w Pondzie : Czakry od podstaw )
I jakie sytuacje wyrezyserujemy do przezycia tych lekcji , to juz nasza sprawa , ale one sa jakby obowiazującą 'norma'.
Powyzej tej normy kazda WJ sama sobie ustala, co chce zebrac, jakie doświadczenia, jaką wiedzę ....ale z tego, co wiem, wiele dusz starannie wybiera swoje doświadczenia, nie przezywa wszystkiego, jak 'leci '...
A potem oczywiscie czekają na nas nastepne plany wibracyjne z nastepna wiedza do odkrycia
Nieźle to sobie wykombinowałaś. Tylko widzisz to tak nie działa.
Osobiscie 'przetrenowalam ' ( czyli nie 'wykombinowałam ) na własnej skórze podobne doświadczenie do opisywanego powyzej , dlatego je tez wymienilam w poprzednim poscie.....
Monroe opisuje tu połączenie ze swoimi innymi wcieleniami. Każde to wcielenie jest odrębną osobowością ( nie koniecznie w ciała ludzkie). Możesz się z nimi połączyć i doświadczyć czego one doświadczyły bo to ty tego doświadczałaś. Nie znasz swoich wcześniejszych wcieleń i nie wiesz kim byłaś
To nie prawdopodobnie trafiony przykład dyskusji, w której jedna z osób w ogóle nie czyta , a już na pewno ze zrozumieniem postów drugiej….
I powiem tak : w naszej kulturze to przykład arogancji i braku szacunku do drugiej osoby, kiedy się komus po prostu nie chce czytac jej postów , a nadal się dyskutuje … …
Kończę więc ta dyskusje, Tomaszu, bo po prostu ona nie ma sensu .
Przy tej okazji ponawiam swoją propozycję Saro. Zbierz swoją wiedzę i napisz książkę. Tomatu już napisał. Niestety nie dane mi było jeszcze jej przeczytać.
Kiedy będą dwie książki, każdy zainteresowany forumowicz sobie je poczyta i wtedy wszyscy włączymy się do debaty, kogo wiedza jest nam bliższa. Teraz to wygląda jak sprzeczka, w której tylko dyskutują dwie osoby.
Saro kiedy zaczniesz pisać okaże się, że materiału będziesz miała tyle, że na jedną książkę będzie mało. Tak to jest z naszą twórczością. Aby się o tym przekonać trzeba się zmobilizować i zacząć przelewać swoją wiedzę i doświadczenia na papier .
Po prostu, ten świat tak ma.
---------------
Cztery etapy rozwoju forum
1. Powstaje nowe forum. Przychodzą użytkownicy, powstaje struktura, zasady, reguły
2. Forum rozwija się, Powstaje stała baza użytkowników, którzy aktywnie dyskutują na różne tematy i stopniowo się poznają. Powoduje to organizowanie pierwszych spotkań "w realu"
Spotkanie uczestników w realu jest punktem zwrotnym, od którego zaczyna się etap 3:
3. Schyłek. Narastają konflikty, trolowanie, użytkownicy są wyrzucani bądź odchodza sami, niektórzy zakładaja nowe fora do których przyciągają część użytkowników
4. Stare forum - stabilizacja na niskim poziomie
Kiedy już użytkownicy odejdą, zanikają spory i kłótnie, ale także i dyskusje. Forum, jeśłi nie zostaje zlikwidowane, ma niewielką grupkę "weteranów" którzy na niego zaglądają i od czasu do czasu coś napiszą.
Administrowałem jednym czy drugim froum a na innych bywałem i w większości ten czteroetapowy schemat jest powtarzany, a granicę między rozwojem a schyłkiem wyznacza pierwsze spotkanie forumowiczów w realu.
Polana jest już oczywiście na czwartym etapie - starego forum - jest nas kilka osób, do policzenia na palcach jednej ręki. Od czasu do czasu coś ktoś napisze. Czasami ktoś "stary" zajrzy i przypomni jakiś "stary" konflikt... ale ten konfilikt już nie ma paliwa do rozwoju. Ot i tyle
podpisuję się pod tym obiema łapkami - tak to właśnie bywa nie tylko z forum ale i w wielu różnych kontaktach i to jest normalne choć dla niektórych smutne bo wkładają w to wiele, wiele cennego czasu nie tylko by podyskutowac ale i pomagać innym - bo czasami trafiają ludzie którzy tej pomocy bardzo potrzebują.